Proces trwał od listopada 2015 r. Dyrektorowi Teatru TrzyRzecze postawiono 14 zarzutów, w tym oszustwa na kilkaset tys. zł. Razem z nim w procederze uczestniczyły jego żona oraz Dorota K., na którą zarejestrowana była jedna z działalności. Poszkodowanymi były głównie prywatne przedsiębiorstwa, którym oskarżeni nie wypłacali należnych kwot.
Nie każdy ma rękę do biznesu
Oskarżeni małżonkowie nie mieli szczęścia do prowadzenia własnej działalności. Ich problemy finansowe rozpoczęły się już pod koniec lat 90., kiedy to zaciągnęli kredyt na ponad 300 tys. zł i nie mogli go spłacić. Od tego czasu ich zadłużenie stale rosło i jak poinformował na poniedziałkowej rozprawie prokurator Adam Białas, do tej pory nie zostały spłacone. Mimo to w dalszym ciągu podejmowali ryzykowne decyzje gospodarcze, doprowadzając do tego, że ich sprawą zainteresował się komornik.
Tymczasowym rozwiązaniem kłopotów miała być ugoda między małżonkami zawarta w 2006 r., na mocy której Gaweł miał płacić żonie alimenty w wysokości 6 tys. zł miesięcznie, aby uniknąć egzekucji długów. Prokurator powiedział, że kwoty te w rzeczywistości nigdy nie zostały uiszczone, a oskarżeni ukrywali się nieustannie przed wierzycielami. W międzyczasie przeprowadzili się z Suwałk do Fast, gdzie zaczęli prowadzić kolejną działalność gospodarczą, która także przynosiła im same straty.
Działania dla idei
W 2010 r. Rafał Gaweł założył w Białymstoku Stowarzyszenie Teatr TrzyRzecze, którego skarbnikiem została Dorota K. Organizacja wygrała konkurs Fundacji Batorego i zdobyła dotację w wysokości 100 tys. zł, jednak nie wykorzystała jej zgodnie z przeznaczeniem, w związku z czym poproszono o jej zwrot. Fundacja do tej pory nie odzyskała pieniędzy.
Gaweł znany jest także jako działacz w walce z faszyzmem i rasizmem. Był prezesem Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Uważał, że śledztwo prowadzone w jego sprawie jest zemstą Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ za nagłośnienie tego, że uznała namalowaną swastykę za hinduski symbol szczęścia (Białostocka swastyka symbolem szczęścia i pomyślności). Gaweł cieszył się z rozpoczęcia procesu, gdyż chciał jak najszybciej oczyścić swoje imię. W toku postępowania przedstawiano mu jednak kolejne zarzuty.
Czyny szkodliwe społecznie
Zarzuty stawiane przez prokuraturę dotyczą zdarzeń, do których miało dochodzić w latach 2010-2012. W jednym przypadku chodziło o oszustwo na szkodę banku (240 tys. zł), zaś w pięciu pozostałych - o oszustwa na szkodę prywatnych przedsiębiorców, którym oskarżony miał nie zapłacić za odebrane towary (chodzi o kwoty rzędu kilku-kilkudziesięciu tys. zł.) Uwzględniono także udaremnienia egzekucji wierzytelności.
W poniedziałek w sądzie okręgowym prokurator uznał, że czyny popełnione przez troje oskarżonych charakteryzuje duża szkodliwość społeczna. Dokonali oni oszustw i wyłudzeń na kwotę 800 tys. zł, a przy tym nigdy nie wykazali skruchy. Prokurator zażądał więc kary 6 lat pozbawienia wolności dla Rafała Gawła, 3 lat i 6 miesięcy dla jego żony oraz 2 lat w zawieszeniu na 4 lata dla Doroty K. Ponadto wnioskował dla dyrektora TrzyRzecza o 5-letnie zakazy: prowadzenia instytucji, które mogą otrzymywać dotacje publiczne, oraz działalności gospodarczej.
Wyrok zostanie ogłoszony w czwartek (14.07).
kamila.ausztol@bialystokonline.pl