Z badań Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia wynika, iż w tym roku do wakacyjnej pracy może wyjechać aż ćwierć miliona Polaków. Okazuje się, że w okresie letnim najłatwiej znaleźć pracę w: Niemczech, Danii, Norwegii i Szwecji. Coraz mniej osób jeździ do Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii czy Francji – z czego pierwsze trzy kraje są chętnie wybierane przez emigrantów wyjeżdżających do pracy na dłużej.
Większość wyjeżdżających korzysta z usług agencji zatrudnienia. Tylko nieliczni jadą "w ciemno", szukając pracy na miejscu. Jeśli chodzi o formę prawną zatrudnienia w innym kraju, to na rynku dominują głównie agencje oferujące dwa rozwiązania: delegowanie pracowników oraz pośrednictwo pracy.
- Dla pracownika bezpieczniejsze jest delegowanie do pracy. Wtedy bowiem warunki pracy określone są w umowie podpisanej jeszcze przed opuszczeniem kraju. Co istotne, przed wyjazdem należy w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych zaopatrzyć się w zaświadczenie A1, umożliwiające legalną pracę w innym kraju – mówi Jarosław Adamkiewicz, Prezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia.
Warto jednak pamiętać o tym, że warunki zatrudnienia delegowanej osoby, które zostały określone w kraju, z którego wyjeżdża, mogą być znacznie gorsze niż w państwie, gdzie się podejmie pracę. Wówczas możemy otrzymać stawkę niższą od minimalnej stawki godzinowej np. w Niemczech.
Zupełnie inaczej funkcjonuje pośrednictwo pracy - tu warunki pracy są określane w umowie przedwstępnej. Umowa właściwa podpisywana jest z pracodawcą dopiero po przybyciu na miejsce. Pracownicy decydujący się na skorzystanie z tej opcji muszą pamiętać, iż zgodnie z polskim prawodawstwem, agencja nie może pobierać od pracownika żadnych opłat z tego tytułu. Korzystając z usług agencji, należy też sprawdzić, czy ma ona odpowiednią umowę podpisaną z zagranicznym pracodawcą – powinny się w niej znaleźć dane pracodawcy, rodzaj i warunki pracy oraz informacje dotyczące ubezpieczenia. Jeśli agencja nie chce nam jej pokazać, warto skorzystać z usług kogoś innego.
justyna.f@bialystokonline.pl