5 grudnia 2006 r. Tadeusz Truskolaski złożył swoje pierwsze ślubowanie i tym samym formalnie został prezydentem stolicy województwa podlaskiego. Od tego czasu na fotelu szefa białostockiego magistratu zasiada nieprzerwanie. W sumie jest to już 100 miesięcy.
Sam Truskolaski żartobliwie twierdzi, że aby wymienić jego sukcesy, "żółty pasek w telewizji informacyjnej byłby za krótki". Pytany jednak o to coś, z czego jest najbardziej zadowolony, mówi:
- Zmienienie wizerunku naszego miasta. Białostoczanie stali się dumni z tego miasta.
A że Białystok pięknym miastem jest, potwierdza to - tu znowu słowa włodarza Białegostoku - "stukot opadających szczęk naszych gości".
W kwestii porażek Truskolaski już nie żartuje.
- Spektakularnej porażki z winy urzędu nie było - uważa. - Każdy, gdy kogoś spytać, może wymienić inną - mówi. - To ocena subiektywna.
Jak wymienia, załoga MPEC mogłaby powiedzieć, że to sprzedaż przedsiębiorstwa, choć dla miasta jest to sukces. Osoba, która musi wyprowadzić się z domu, bo będzie on zajęty pod budowę ulicy, tę inwestycję wymieni jako porażkę, a dla władz miasta to osiągnięcie.
- Gdyby nie było przewagi pozytywnych elementów, białostoczanie nie zaufaliby mi po raz trzeci - twierdzi Truskolaski.
Tadeusz Truskolaski w 2006 r. został wybrany na prezydenta Białegostoku w drugiej turze głosowania. Pierwsze 4 lata jego rządów tchnęły nowego ducha w Białystok - zaczęto realizować duże inwestycje, dobrze przyjęto np. przebudowę Rynku Kościuszki. W 2010 r. został wybrany na prezydenta Białegostoku na drugą kadencję już w pierwszym głosowaniu. W 4 kolejnych latach gdy władał magistratem pojawiało się więcej kontrowersyjnych spraw. Oprócz wspomnianej sprzedaży MPEC białostoczanie byli niezadowoleni m.in. z "klikania" w autobusach, likwidacji kilku szkół ponadgimnazjalnych czy przeciągającej się budowy stadionu miejskiego i parku naukowo-technologicznego. W 2014 r., by Truskolaski został włodarzem Białegostoku po raz kolejny, potrzebna była wyborcza dogrywka z kandydatem PiS.
Urzędujący od 100 miesięcy prezydent w tej chwili nie deklaruje, czy będzie myślał o objęciu najważniejszej posady w Białymstoku także i po raz czwarty.
- Nie jestem w stanie przewidzieć. Licznik bije dla każdego - uważa.
Zaznacza, że teraz najważniejsze plany jego urzędu to te dotyczące jak najlepszego wykorzystania środków unijnych w obecnej perspektywie finansowej.
ewelina.s@bialystokonline.pl