- Struck był żydowskim artystą, nauczycielem Chagalla, oficerem niemieckim, uczestnikiem I wojny światowej i dokumentalistą świata, którego już nie ma - przedstawiała sylwetkę grafika podczas wernisażu wystawy historyk Joanna Tomalska. - Zafascynował go świat Żydów wschodnioeuropejskich, który utrwalił w swoich pracach.
Zdominowały je portrety. Tragarzy, dorożkarzy, gazeciarek, kominiarzy, murarzy, żebraków, szewców, zegarmistrzów czy aktorów żydowskiego teatru.
Ale wystawa to też okazja do obejrzenia historycznej zabudowy kilku miast zza naszej wschodniej granicy. Już nie zobaczymy drewnianej synagogi w Grodnie czy rynku w Lidzie, jak go narysował Hermann Struck. Wiele prac przedstawia Żydów białostockich i ich świat. Pozostałe - mieszkańców Kowna, Wilna i Grodna.
Zwraca uwagę ciekawa aranżacja wystawy. Lustra, drewniane ramy, menory. Zasłonięte fizeliną okna uczyniły z kinowego foyer wystawienniczą przestrzeń.
Białostocki Ośrodek Kultury zorganizował ekspozycję dzięki współpracy z Muzeum Wieczny Tułacz, które realizuje projekt "Żyd Niemalowany". W oparciu o prywatną rodzinną kolekcję Alicji B. Schottlas (prezentowane w Forum prace to zaledwie jej setna część!), przedstawia szerszemu gronu odbiorców żydowską sztukę.
Wystawa "Wielkie nazwiska - nasi sąsiedzi - Hermann Struck" jest czynna do 26 września. Można ją oglądać w godz. 13-20. Wstęp jest wolny.