We wtorek (21.10) tuż po godz. 6 białostoccy policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzież z włamaniem dwóch samochodów. Okazało się, że są braćmi. Sprawcy wpadli na gorącym uczynku, gdy w "dziupli" demontowali jedno ze skradzionych aut.
Pierwszej kradzieży auta dokonali na początku października. Jako łup wybrali sobie 20-letniego golfa. W środku dnia podeszli do auta i śrubokrętem otworzyli drzwi pojazdu, a następnie uszkodzili stacyjkę. Po tym podczepili auto linką do dostawczego busa i odjechali holując skradziony samochód. Drugim łupem braci padł 23-letni mercedes. W nocy nieoryginalnym kluczykiem najpierw otworzyli pojazd, a następnie odpalili samochód i odjechali.
Kryminalni szybko ustalili, kto stoi za kradzieżami. Mężczyźni w swojej "dziupli", oprócz częściowo zdemontowanego mercedesa, mieli także części od skradzionego wcześniej golfa. Okazało się, że volkswagena już całkowicie zdemontowali a konstrukcję sprzedali w jednym ze skupów złomu na terenie miasta. Obaj zatrzymani sprawcy noc spędzili w policyjnym areszcie. W środę (22.10) usłyszą dwa zarzuty kradzieży z włamaniem. Grozi im za to nawet 10 lat więzienia.
lukasz.w@bialystokonline.pl