W minioną sobotę (16.08) białostocka policja została powiadomiona o kradzieży pieniędzy, dokumentów i zegarka z zaparkowanego samochodu. Do zdarzenia doszło na ulicy Ordonówny.
Na miejsce zostali skierowani policjanci z psem służbowym. Tam zwierzę od razu podjęło trop za sprawcą i bardzo szybko doprowadziło do ukrywającego się w pobliskich krzakach 30-latka. Kiedy schowany w nich mężczyzna zauważył zbliżających się mundurowych z psem, zaczął uciekać, pozostawiając w zaroślach zrabowane rzeczy. Jednak już po chwili został zatrzymany. Funkcjonariusze szybko ustalili także, że 30-latek nie był sam. Niedaleko miejsca kradzieży w zaparkowanym samochodzie czekał na niego o rok młodszy kolega. Na początku 29-latek nie chciał wyjść z pojazdu i udawał mocno pianego. Jednak po badaniu alkomatem okazało się, że był trzeźwy.
Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że mężczyźni, siedząc w swoim pojeździe, zauważyli, że w jednym z zaparkowanych na parkingu samochodów była uchylona szyba. Wtedy jeden ze sprawców podszedł do auta, wsadził rękę do środka i otworzył drzwi. Następnie zabrał ze schowka portfel z dokumentami i pieniędzmi oraz warty blisko 1,5 tys. zł zegarek. W tym czasie drugi z mężczyzn siedział w samochodzie i obserwował, czy nikt nie nadchodzi.
Złodzieje noc spędzili w policyjnym areszcie. Teraz za swoje postępowanie odpowiedzą przed sądem.
malgorzata.c@bialystokonline.pl