Tekst "Wieszcza" ma być inspiracją do pogłębionej refleksji, zadumy nad twórczością romantycznego pisarza. Jest to wydarzenie, które wpisuje się w obchody Roku Romantyzmu Polskiego.
- Dotykamy tematu, który został narzucony z góry. Mickiewicz został wykopany i przez młodych ludzi znienawidzony. My go trochę przywracamy. W tej sztuce też dobrze go nie traktujemy. Spektakl mówi o niezrozumieniu. O tym, że na świecie w tym momencie mamy do czynienia z niezrozumieniem siebie nawzajem i z tym, jak na pierwszy rzut oka można człowieka zranić, osądzić, obwinić, czy nawet zabić. Z Mickiewiczem zmagamy się od lat, tutaj też mamy prawo do rozmyślań nad nim i do konfrontacji ze współczesną sferą - mówił Patryk Ołdziejewski.
- Ten rok przysłuży się temu, że poezja romantyczna będzie w rozkwicie. Mam nadzieję, że to będzie renesans Adama Mickiewicza w czasach współczesnych. Są już nowe pokolenia, które chcą odczytywać poezję romantyczną, mamy na to dowody we współczesnej twórczości. Ten spektakl będzie dobrze oglądany przez różne pokolenia. Przede wszystkim przez ludzi młodych, którzy może niekoniecznie lubią Adama Mickiewicza. Może to będzie moment, by zobaczyć, że jego twórczość przemawia też do nas dzisiaj - dodała Beata Zadykowicz, dyrektor Książnicy Podlaskiej.
- Chcieliśmy pokazać ludzką stronę Mickiewicza, prawdziwego człowieka. W pierwszej części on mówi od siebie, a nie słowami "Wielkiej Improwizacji". Chcieliśmy przede wszystkim pokazać, w jakim świetle widzą go ludzie, którzy obcują z Mickiewiczem na co dzień, czyli licealiści - powiedział Maciej Nerkowski, odtwórca roli wieszcza.
Reżyser spektaklu zwrócił się do nauczycieli, aby przeprowadzili lekcje i zebrali od uczniów określenia, epitety na temat Mickiewicza.
- My z nich skorzystaliśmy. Wiemy, dlaczego młodzież nie lubi Mickiewicza i chcieliśmy go publicznie trochę zhejtować, wyrzucić mu w twarz wszystko to, za co nie jest lubiany. Jest to pewna forma oczyszczenia Mickiewicza, wtedy dopiero możemy sięgnąć po jego poezję na czysto. Jesteśmy w stanie normalnie spojrzeć na niego - stwierdził Maciej Nerkowski.
Zakończenie sztuki jest otwarte. Twórcom zależało na tym, aby każdy z widzów mógł zinterpretować spektakl po swojemu.
- To jest decyzja każdego widza, co zrobi z Mickiewiczem. Z jednej strony mamy wieszcza, którego na języku polskim próbujemy okiełznać swoją wiedzą, rozumem, doświadczeniem, empatią, a z drugiej strony mamy bawidamka i pijaka, o którym mniej wiemy. Łatwo nam oceniać i krytykancko do niego podchodzić, natomiast trudniej jest spojrzeć na życiorys tego człowieka. Stworzył on przecież wybitne dzieła, których często nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Podejść do tego z refleksją - podkreślał Rafał Supiński, aktor. - Młodzi chcą zmiany, nie godzą się z tym, co jest zastane i to dzieje się od wieków. "My chcemy zrobić porządek!", "To będzie nasz świat!", po czym zaczynają rozumieć, że doświadczenie innych ludzi z przeszłości i ich wiedza może być ciekawe i inne.
Twórcy dzieła "Wieszcz" określają sztukę jako teatr synkretyczny. Pojawiają się w niej elementy teatru tańca, laboratorium teatralnego, teatru greckiego. Inspiracjami był teatr Grotowskiego, Kantora.
- Jest w tym spektaklu bardzo dużo emocji, więc trzeba przyjść, zobaczyć, przeżyć i później samemu sobie stosunek do Adama Mickiewicza wyrobić i przemyśleć - zachęcała Weronika Bochat, aktorka.
Premiera sztuki "Wieszcz" odbędzie się w piątek (4.11), o godz. 18:00 w sali kameralnej Opery i Filharmonii Podlaskiej przy ul. Odeskiej. Beata Zadykowicz zapowiada, że zostaną podjęte starania, by spektakl nie był wydarzeniem jednorazowym.
Sztuka realizowana jest w ramach projektu "Mickiewicz-FUSION", na który Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku otrzymała dofinansowanie ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu "Muzyka", realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca.
anna.kulikowska@bialystokonline.pl