- Zmiany ograniczają wpływ opozycji na to co się w tym samorządzie dzieje - grzmiał z mównicy przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości, Rafał Rudnicki. - W Meksyku partia rządziła 70 lat, ale tu nie Meksyk, tu Białystok. Może w przyszłej kadencji będziecie w opozycji - zwracał się do mającej większość w radzie miejskiej Platformy Obywatelskiej Rudnicki.
Propozycje zmian w Statucie Miasta Białegostoku przygotował przewodniczący rady miejskiej Włodzimierz Kusak. Według jego uzasadnienia, mają one usprawnić przebieg sesji oraz pozwolą uniknąć problemów interpretacyjnych regulaminu rady, które się wielokrotnie pojawiają.
W świetle nowych zapisów, tylko przewodniczący ma możliwość udzielenia w trakcie obrad głosu osobom spoza rady miejskiej. Wcześniej robili to przedstawiciele każdego z klubów. Z obywatelskim projektem uchwały będzie mogła wyjść grupa co najmniej 2000 białostoczan, a nie jak do tej pory, 1000. Ponadto komisje rady miejskiej mają opiniować pracę tylko tych jednostek organizacyjnych, których działalność wiąże się z kompetencjami poszczególnych komisji. Oprócz powyższych pojawił się także m.in. zapis o przeniesieniu na koniec każdej sesji interpelacji i zapytań radnych (do tej pory wygłaszano je zazwyczaj na początku obrad).
Z zaproponowanymi zmianami nie zgadzały się kluby radnych PiS i SLD. Opozycja składała wnioski o ich wykreślenie. Głosami większościowej PO zmiany jednak przeszły.
ewelina.s@bialystokonline.pl