Na wszelki wypadek lub na stałe
"Za mundurem panny sznurem" - mówi stare porzekadło, dzisiaj już trochę nieaktualne, ponieważ po pierwsze kobiety same stały się już dawno ważną częścią armii, a po drugie dlatego, że dzisiaj motywacje młodych ludzi przy wstąpieniu do wojska są zupełnie inne. Zasadnicza służba wojskowa została zawieszona w 2010 roku i od tamtej pory mundur zakładają tylko ochotnicy. Niezależnie od tego, czy widzą siebie jako przyszłych żołnierzy, czy po prostu czują, że potrzebne jest im wojskowe przećwiczenie, etapem, który muszą przejść, jest służba przygotowawcza.
– Jest to pierwszy krok, który może przygotować do objęcia w przyszłości stanowiska służbowego – czy to jako żołnierz rezerwy powoływany na ćwiczenia, czy jako żołnierz zawodowy – mówi kpt. Paweł Truszkowski, oficer prasowy Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Białymstoku. - Motywacja kandydatów może być różna. Może to wynikać z ciekawości, bo jest to doświadczenie, z którym przed pójściem do wojska nikt nie ma do czynienia, może to być motywacja patriotyczna, a może być po prostu samozachowawcza, bo tego, co nauczymy się na takim szkoleniu, nie nauczymy się nigdzie indziej.
Do służby przygotowawczej może zgłosić się każdy, kto ma uregulowany stosunek do służby wojskowej. W zależności od wykształcenia można ubiegać się o przyjęcie na szkolenie na potrzeby korpusu szeregowych (min. wykształcenie podstawowe), podoficerów (min. wykształcenie średnie) lub oficerów (wykształcenie wyższe). Oczywiście kandydat nie może być karany i musi mieć tzw. zdolność psychiczną i fizyczną.
– Jeśli chodzi o zdolność fizyczną, to o ile osoba ma 19 lat i stawała na komisji wojskowej, to kategoria zdrowia, którą tam otrzymała, jest dla nas podstawą powołania lub też nie. Jeśli zaś chodzi o zdolność psychiczną, to takie badania prowadzi wojskowa pracownia psychologiczna i każdy kandydat jest do niej kierowany – mówi insp. wydziału rekrutacji WKU w Białymstoku Patrycja Slesarczyk.
Osoba, która jest zainteresowana przystąpieniem do służby przygotowawczej, powinna zgłosić się do swojej macierzystej WKU (w województwie podlaskim są 4 takie komendy – w Białymstoku, Bielsku Podlaskim, Łomży i Suwałkach), z przygotowanymi odpowiednimi dokumentami tożsamości, potwierdzającymi zdobyte wykształcenie i dodatkowe umiejętności. Postępowanie kwalifikacyjne prowadzi specjalnie powołana w tym celu komisja, która m.in. przeprowadzi z kandydatem rozmowę kwalifikacyjną. Po tym etapie i o przejściu wspomnianych wyżej badań psychologicznych, jeśli są wolne miejsca, taka osoba dostaje powołanie.
Możliwość rozwoju kompetencji
Miejsce odbywania służby jest zależnego od tego, do którego szczebla chce się dołączyć – kandydaci na szeregowych są przydzielani do ośrodków szkolenia, na podoficerów do szkół podoficerskich, a na oficerów do uczelni wojskowych. Istotne jest także, jakie umiejętności posiada kandydat.
- O tym, gdzie trafi dany kandydat, decydują posiadane przez niego kwalifikacje, wykształcenie i dodatkowe umiejętności, które mogą mieć wpływ przy powołaniu do służby wojskowej. Jeśli przykładowo mamy kandydata, który posiada prawo jazdy kategorii C lub C+E, to zostaje powołany na odpowiednie stanowisko do jednostki, gdzie będzie ta umiejętność najbardziej potrzebna i gdzie będzie mógł ją rozwijać – mówi Patrycja Slesarczyk.
Jednostki szkoleniowe to np. 20. Bartoszycka Brygada Zmechanizowana, 11. Pułk Artylerii w Węgorzewie, Komenda Portu Morskiego w Gdyni czy 15. Brygada Zmechanizowana w Giżycku. Szkoły podoficerskie, do których można trafić, to Szkoła Podoficerska Wojsk Lądowych w Poznaniu, Sił Powietrznych w Dęblinie, Marynarki Wojennej w Gdyni i Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Uczelnie wojskowe to oczywiście WAT w Warszawie, Lotnicza Akademia Wojskowa w Dęblinie oraz Akademia Wojsk Lądowych we Wrocławiu.
Szkolenie, w zależności od stopnia, trwa do 4 (szeregowi), 5 (podoficerowie) lub 6 miesięcy (oficerowie), przy czym pierwsze 3 miesiące to tzw. szkolenie ogólne – regulaminy, musztra, posługiwanie się bronią, taktyka, a dalsza część to już przygotowanie specjalistyczne zależne od tego, jak kandydat jest ukierunkowany.
Dla wielu osób, które chcą takie szkolenie przygotowawcze odbyć, ważne na pewno będą różnego rodzaju świadczenia. Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że jeśli ktoś zdecyduje się na przystąpienie do takiego szkolenia, a jest zatrudniony na etacie, to pracodawca nie może go z tego powodu zwolnić. Poza tym, będąc na szkoleniu, dostaje żołd. Gdy zgłosi się do korpusu szeregowych, będzie to 30% najniższego uposażenia zasadniczego żołnierza zawodowego, korpus podoficerów otrzymuje 40% takiego wynagrodzenia, a korpus oficerów 60%. Oczywiście jest zapewnione również zakwaterowanie, wyżywienie, opieka zdrowotna, ubezpieczenie, urlopy, a także odprawa po odbyciu służby przygotowawczej.
Z chaosu w porządek
Szkolenie przygotowawcze to nie tylko korzyści materialne. Przekonuje o tym ppor. Łukasz Szamreta z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Białymstoku, który przeszedł je w 20. Brygadzie Zmechanizowanej w Bartoszycach.
- Do zgłoszenia do służby przygotowawczej skłoniły mnie rodzinne tradycje, a poza tym zawsze interesowałem się wojskiem. Jestem pierwszym rocznikiem, który nie mógł iść do zasadniczej służby, więc po zrobieniu studiów cywilnych, gdy pojawiła się możliwość dołączenia do służby przygotowawczej, to się zgłosiłem – mówi ppor. Szamreta. - Dało mi to wszystkie podstawy do tego, żeby zostać żołnierzem zawodowym – nie miałem np. wcześniej styczności z bronią. Poza tym działanie zgodnie z pewnym ustalonym regulaminem – wcześniej byłem dość chaotyczny, a po służbie przygotowawczej potrafiłem realizować wszystko zgodnie z planem.
Jeśli ktoś chciałby zgłosić się do służby przygotowawczej, to najbliższe szkolenie rozpoczyna się 7 stycznia, jest więc jeszcze czas i nadal są wolne miejsca. Dla osób, które nie są jeszcze zdecydowane, mamy dobrą informację - szkolenia odbywają się cykliczne. Po informacje można udać się do swojego WKU, gdzie na pewno uzyska się potrzebne szczegóły.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl