Od kilku tygodni w Białymstoku toczony jest spór o to, czy mjr Zygmunt Szendzielarz ps. Łupaszka powinien być patronem jednej z białostockich ulic. Zwolennicy podkreślają, że był on bohaterem, który podczas wojny i po jej zakończeniu walczył o suwerenność Polski. Przeciwnicy natomiast przypominają, że brygada, którą dowodził, dopuściła się mordu we wsi Dubinki (23 czerwca 1944 roku), podczas którego zabitych zostało około 30 cywilów, głównie pochodzenia litewskiego, w tym kobiety i dzieci.
Nie są znani i na razie może tak pozostać
Trzeba jednak przypomnieć, że ulica na osiedlu Skorupy to nie jedyne miejsce w Białymstoku, gdzie Łupaszko może zostać upamiętniony. Jest on bowiem przewidziany w planach jako jedna z postaci, która znajdzie się w Alei Niezłomnych, mającej powstać w Parku Konstytucji 3 Maja, Pomnikiem Katyńskim a Pomnikiem Żołnierzy 42. Pułku Piechoty.
Z propozycją utworzenia takiej alei wyszedł poseł PiS Dariusz Piontkowski już w 2015 roku, a prezydent Tadeusz Truskolaski umieścił ją w budżecie na 2016 rok, po tym jak zaproponowali to miejscy radni PiS. Dopiero na początku 2017 roku rada miasta ustaliła szczegóły, zakładając, że w alei znajdzie się miejsce dla 7 osób: gen. bryg. Ryszarda Kuklińskiego, Anny Walentynowicz, ks. Władysława Bukowińskiego, kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara", podchorążego Leona Suszyńskiego, ppor. Anatola Radzwinika "Olecha" oraz mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki”.
W połowie tego roku udało się natomiast wyłonić wykonawcę projektu, którym został Andrzej Chwalibóg, a według jego pomysłu będzie to zespół jednakowych pod względem stylistycznym form przestrzennych – pomników, na których znajdą się tablice z informacjami o bohaterach.
Na tablicy memoratywnej miałby brzmieć: "Działali na rzecz wolnej Polski, walczyli i ginęli za Ojczyznę, byli represjonowani, a dziś ciągle nie są powszechnie znani rodakom. Część z nich była potępiana przez władze komunistyczne; są tacy, których bezkompromisowość i niezłomna postawa także w wolnej Polsce spotkała się z rezerwą. Nadszedł czas, by przywrócić im właściwe miejsce w pamięci, dlatego powstaje ta Aleja. Społeczeństwo i władze Białegostoku". Byłby poprzedzony cytatem z Danuty Siedzikówny "Inki": "Jeżeli wróci wolna Polska, niech ktoś za nas się upomni".
Są rzeczy ważne i ważniejsze
Pierwszymi dwiema osobami, których pomniki miały powstać w ramach inwestycji, był właśnie mjr Szendzielarz i gen. Kukliński. Wydawało się, że powinny one stanąć już w zeszłym roku, ale o inwestycji zrobiło się cicho.
- Miasto w ubiegłym roku przygotowało dokumentację projektową tej inwestycji. Zostanie ona zrealizowana w dogodnym terminie z uwzględnieniem priorytetów mieszkańców Białegostoku – informuje Agnieszka Błachowska z magistratu, tłumacząc, co może oznaczać "w dogodnym terminie": - Podczas podejmowania decyzji o wydatkowaniu środków finansowych priorytetowo traktowane są te inwestycje, które są najbardziej potrzebne mieszkańcom. Z rozmów z mieszkańcami, jak również na podstawie wyników głosowania na projekty Budżetu Obywatelskiego wiemy, że białostoczanom zależy przede wszystkim na podnoszeniu jakości życia w naszym mieście. Dlatego priorytetem jest realizacja inwestycji zaspokajających te oczekiwania.
Trudno się nie zgodzić, że mieszkańcy od kolejnych pomników woleliby pewnie lepszą infrastrukturę, więcej zieleni itp., jednak wydaje się, że wspomniane monumenty powstaną w takim razie “na świętego Dygdy”, albo wówczas, kiedy zmieni układ sił w radzie miasta, bo obecnie do 2023 roku to Koalicja Obywatelska będzie mogła decydować, jakie inwestycje w najbliższym czasie zostaną zrealizowane. Niewykluczone również, że w międzyczasie może zmienić się koncepcja samej alei i np. skład osób, które się tam znajdą.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl