30 września 2005 roku doszło do wypadku na trasie Białystok - Warszawa. Nieopodal Jeżewa autokar, który wiózł białostockich maturzystów na pielgrzymkę do Częstochowy, zderzył się z ciężarową lawetą. W wyniku zdarzenia zginęło 10 uczniów, 2 kierowców oraz kierowca lawety.
Właściciele biura turystycznego, które wynajmowało autokar, zasiedli na ławie oskarżonych. Prokurator zażądał kary 3 oraz 2 lat pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia wykonania wyroku. Oskarżeni Janina i Romuald Z. mieliby też mieć 5-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej związanej z turystyką i musieliby zapłacić grzywnę w wysokości 90 tys. zł. Łącznie Romualdowi Z. postawiono 52 zarzuty, a Janinie Z. - 23. Zarzuty dotyczyły m.in. sprowadzania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, polecania poświadczenia nieprawdy w wystawionych dokumentach w postaci kart ewidencyjnych czasu pracy kierowców zatrudnionych w firmie, naruszeń przepisów prawa o ubezpieczeniach społecznych.
Sąd Okręgowy uznał, że właściciele biura turystycznego nie przyczynili się do katastrofy pod Jeżewem i utrzymał wyrok uniewinniający. Podjął też decyzję o częściowym uchyleniu orzeczenia i przekazał sprawę poświadczania nieprawdy w dokumentach do kolejnego rozpatrzenia.
Romuald Z. wyrokiem sądu I instancji w sumie został uniewinniony od popełnienia 18 zarzuconych mu czynów. W ubiegłym roku za pozostałe czyny otrzymał karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata oraz grzywnę w wysokości 20 000 zł.
- Z powodu apelacji prokuratora oraz oskarżyciela od wyroku Sądu Rejonowego w Białymstoku z dnia 3 listopada 2014 roku, wyrok zaskarżonej części zmienia w ten sposób, że uchyla dotyczące oskarżonego Romualda Z. rozstrzygnięcie o karze łącznej pozbawienia wolności i uchyla rozstrzygnięcia punktu 9 wyroku – mówił we wtorek (22.09) sędzia. – Sąd Okręgowy orzeka wobec oskarżonego za wszystkie przypisane mu czyny karę łączną 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności – dodał.
Okazało się bowiem, że kierowca autobusu, którym jechali 10 lat temu białostoccy uczniowie na pielgrzymkę oraz jego zmiennik, byli chorzy – jeden miał cukrzycę, drugi epilepsję.
Oskarżeni nie pojawili się na ogłoszeniu wyroku. Na sali byli jednak obecni rodzice dzieci, które zginęły w wypadku pod Jeżewem.
- My nie jesteśmy od sądzenia. Chcemy tylko poznać prawdę - mówi jedna z matek, która pojawiła się na ogłoszeniu wyroku.
justyna.f@bialystokonline.pl