"Zaorają Kruszyniany"? Marszałek zwleka, dużo emocji przy tworzeniu parku krajobrazowego

2021.07.14 17:33
Lada dzień ma być wydana decyzja środowiskowa, która może dać zielone światło ogromnym fermom drobiu planowanym przy Kruszynianach. A marszałek województwa ociąga się z utworzeniem parku krajobrazowego, który mógłby zablokować inwestycję. Zaniepokojona jest generalna konserwator zabytków i lokalna społeczność.
"Zaorają Kruszyniany"? Marszałek zwleka, dużo emocji przy tworzeniu parku krajobrazowego
Fot: Ewelina Sadowska-Dubicka
"Prosimy marszałka Kosickiego, by nie stał się symbolem tego, że zaorali Kruszyniany"

"Jesteśmy w tym samym punkcie co rok temu"

- Podlaskie to jest duże województwo, ponad 20 tys. km2, i uważam, że taka inwazyjna, przemysłowa hodowla może być tu zlokalizowana, ale niekoniecznie w tak bliskiej odległości od pomnika historii, a tych w województwie podlaskim jest tylko 4 - mówi generalna konserwator zabytków Magdalena Gawin.

I przypomina, że o utworzenie pomnika historii w Kruszynianach wnioskowała sama gmina Krynki, a teraz nie jest zainteresowana, by powołać park kulturowy, którego utworzenie blokowałoby duże fermy. Samorząd województwa może jednak utworzyć park krajobrazowy (zasięgiem objąłby części gmin Krynki, Gródek i Michałowo). Taki pomysł rzucono dokładnie rok temu.

- Jesteśmy w tym samym punkcie co rok temu. Zwracam się z apelem do nieobecnego dzisiaj pana marszałka Artura Kosickiego oraz Wiesławy Burnos o przyspieszenie prac nad powołaniem parku krajobrazowego - nie ukrywa zniecierpliwienia generalna konserwator zabytków. - Park krajobrazowy, nie oznacza, że tam nie można inwestować. Proszę nie straszyć mieszkańców i nie mówić, że tam nie będzie można zrobić niczego - mówi sugerując nawet, że samorządy mają aż za duże uprawnienia a z jej wypowiedzi można było wyczytać między wierszami, że nie mówią tym samym głosem co rząd, choć są z tej samej opcji partyjnej.

Do dyskusji dołączył podlaski poseł Jarosław Zieliński:

- Żeby nie było tak, że zanim ten park krajobrazowy zostanie powołany, te duże fermy powstaną - obawia się. - Nie po to tą wartość objęto ochroną, by interesy jednego człowieka czy wąskiej grupy przesłoniły ten walor.

Twierdzi przy tym, że możliwe jest przyjęcie takich zapisów, by znacząco nie ograniczały działalności gospodarczej na danym terenie. Jego zdaniem ważne są też mechanizmy rekompensujące dla gmin.

Nie mówią, czy są na "tak", czy na "nie"

Tymczasem w urzędzie marszałkowskim prace nad parkiem idą, ale bardzo powoli.

- Jest gromadzony materiał, z którego będzie wynikało, czy zachodzi potrzeba utworzenia parku w tym miejscu. Żeby utworzyć park trzeba chronić wartości historyczne, kulturowe, przyrodnicze i krajobrazowe, trzeba dokonać inwentaryzacji tego wszystkiego. Jesteśmy po konsultacjach z mieszkańcami i radnymi wszystkich gmin - informuje Wiesława Burnos z zarządu województwa podlaskiego.

Jak dodaje o tym, czy park powstanie 5-osobowy zarząd województwa zadecyduje we wrześniu. Pomimo pytań, nie odpowiedziała, czy decyzja będzie na "tak", czy na "nie". Jeśli byłby na tak, potem będzie potrzebna uchwała sejmiku, a w niej byłby zapis o zakazie inwestycji znacząco oddziaływujących na środowisko. Po utworzeniu parku krajobrazowego wszelkie roszczenia będą kierowane do urzędu marszałkowskiego.

Wykurzą nas jak cietrzewie

Opieszałością marszałka są zbulwersowani przedstawiciele społeczności tatarskiej.

- Nie chcemy, by z nami było tak, jak z cietrzewiem, że ich wykurzymy, strzelamy za zgodą zarządu województwa podlaskiego - oburza się Bronisław Talkowski. - Powstaną kurniki będzie trzeba uciekać i wszystko zamykać. Gdy kurniki otworzą nikt tam nie przyjedzie, nikt nie będzie chciał odpoczywać w takim miejscu. I kto się będzie wtedy wstydził? Będą się wstydzić władze. Prosimy marszałka Kosickiego, by nie stał się symbolem tego, że zaorali Kruszyniany. Ratujemy nie tylko społeczność tatarską, ratujemy całe południe naszej gminy - zwraca się z rozpaczliwym apelem. Jednocześnie dodaje, że większość osób, które protestują przeciwko kurnikom to nie są Tatarzy.

Konferencji prasowej generalnej konserwator zabytków przysłuchiwało się w sumie kilkadziesiąt osób. Mieli kartki z podobizną marszałka Kosickiego, ale też z napisami "60 DJP" (chodzi o jednostkę liczebności zwierząt hodowlanych). Ich postulatem jest, by w uchwale o parku krajobrazowym pojawił się zapis o zakazie hodowli większej niż 60 DJP.

- Daje nam to szansę na niezabudowanie nas kurnikami - mówi Michał Demski ze Stowarzyszenia Dolina Nietupy, mieszkaniec gminy Krynki.

On wyliczył, że park krajobrazowy dotyczyłby około 3 tys. mieszkańców gmin Gródek, Krynki i Michałowo.

- Są to mieszkańcy wsi, którzy nie planują takich inwestycji - twierdzi.

Chcą rekompensat dla rolników

Tymczasem przedstawiciele środowisk rolniczych uważają, że planowana ferma to nic strasznego.

- To są dwa normalne kurniki, będą za Kruszynianami, nie byłyby widoczne - mówi Marek Siniło, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej.

W poniedziałek burmistrz Krynek ma wydać decyzję środowiskową, która dawałaby zielone światło fermom.

- W oparciu o jakie przesłanki pani burmistrz ma teraz nie wydać decyzji środowiskowej? W oparciu o czyjeś widzi mi się? W oparciu o czyjeś protesty? Jest prawo na to - mówi Leszek Karolkiewicz, radny Krynek.

Jednocześnie radny zaznacza, że wcale nie są przeciwni parkowi krajobrazowemu. Ale chcą rekompensat za ograniczenia, jaki będą za nim szły.

- Jeśli społeczność rolnicza zostanie przekonana, zagłosujemy za - mówi.

Generalnie gminy Michałowo i Gródek są zainteresowane utworzeniem parku krajobrazowego i widzą korzyści z niego płynące. Inaczej jest w Krynkach.

Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl

1771 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39