Prezydent Białegostoku złożył kwiaty i zapalił znicze w miejscu, gdzie do 1941 r. stała Wielka Synagoga - główne miejsce modlitw białostockich Żydów.
– Nigdy nie zapomnimy o tych dramatycznych wydarzeniach, które dotknęły dawnych mieszkańców Białegostoku. Wszystkim, którzy ratowali innych narażając własne życie, należy się nasza pamięć i cześć – mówił Tadeusz Truskolaski.
27 czerwca 1941 r. niemiecka grupa operacyjna, którą dowodził kapitan Gothar Bürkner, spaliła dzielnicę żydowską wraz z Wielką Synagogą. Niemcy kazali wszystkim mężczyznom i chłopcom narodowości żydowskiej przyjść do budynku, zamknęli ich wewnątrz, podpalili, a przez okna wrzucali granaty. Dach Wielkiej Synagogi zapadł się do środka przykrywając ciała setek ofiar. Do tych, którzy próbowali oporu, Niemcy strzelali. Spłonęła też cała dzielnica Schulhof oraz część dzielnic Piaski i Chanajki. Historycy szacują, że zginęło wówczas ok. 2-2,5 tysiąca osób. Kilkanaście osób ocalało z pożaru synagogi. Ludziom tym udało się uciec, bo tylne drzwi otworzył – narażając własne życie – polski dozorca Józef Bartoszko.
Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką obchodzimy od 2018 r. To państwowe święto przypada w rocznicę zamordowania Józefa i Wiktorii Ulmów z Markowej. 24 marca Niemcy, po donosie granatowego policjanta, zamordowali we wsi Markowa rodzinę Ulmów - Józefa, będącą w zaawansowanej ciąży Wiktorię i ich sześcioro dzieci oraz ukrywających się u nich ośmioro Żydów. Zginęło wtedy 16 osób.
ewelina.s@bialystokonline.pl