Zdaniem oskarżyciela, Izabela M. działała z premedytacją. Nawet jej chłopak, ojciec dziecka, który chciał o wszystkim powiedzieć rodzicom, nie miał wpływu na 19-latkę. Dziewczyna po zabójstwie myślała jedynie o pozbyciu się ciała. Obrona Izabeli M. przyznała, że dziecko nie było planowane i nastolatka bała się, jak będzie postrzegana w najbliższym otoczeniu, kiedy zostanie matką. Jednak w miarę upływu czasu zaczęła kochać to dziecko. Adwokat chce uniewinnienia klientki lub zmiany kwalifikacji prawnej czynu na zabójstwo w tzw. szoku poporodowym (w tym wypadku najwyższy wymiar kary to 5 lat więzienia).
Przypomnijmy, że ciało noworodka zostało odnalezione jesienią 2013 roku w zaroślach przy ul. Buskiej. Na zwłoki natknął się przypadkowy mężczyzna, który akurat spacerował z psem. Obok ciała noworodka leżały zakrwawione ręczniki, kołderka i torba.
Po zamieszczonych w mediach komunikatach dotyczących poszukiwania rodziców noworodka, para, razem ze swoimi rodzicami, zgłosiła się na policję. Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że dziecko urodziło się w domu. Chłopiec był zdrowy. Prawdopodobnie matka udusiła noworodka gumką do włosów. Ojciec dziecka, 19-letni białostoczanin, usłyszał zarzut pomocy w zabójstwie. Mężczyzna miał ukrywać zwłoki dziecka w piwnicy, a następnie, wraz z kobietą, podrzucić je w zarośla przy ul. Buskiej.
Kobieta od początku nie przyznawała się do winy. W trakcie śledztwa wyjaśniła, że dziecko urodziło się martwe. Izabela M. od października 2013 roku przebywa w areszcie. Dziewczyna była badana przez biegłych psychologów i psychiatrów. Wyniki wykluczyły, aby działała w szoku poporodowym. Wyrok w tej sprawie poznamy w najbliższych dniach. Jej partner jest oskarżony o utrudnianie śledztwa i przebywa na wolności.
lukasz.w@bialystokonline.pl