Z 4-miesięcznym opóźnieniem, ale jednak pomyślnie, zakończyła się przebudowa drogi z Białegostoku do Supraśla. Kierowcy mogą już korzystać w pełni ze wszystkich odcinków trasy, chociaż wokół trwają jeszcze prace wykończeniowe. Tylko na jednym fragmencie panuje jeszcze ruch wahadłowy. Pierwotnie miało się to stać już w lipcu, ale ze względu na problemy ze znajdującą się w pobliżu estakady w Krasnem infrastrukturą gazową wykonawca poprosił o przedłużenie terminu aż do listopada.
Ogólnie wokół w tej inwestycji sporo było kontrowersji. Pierwsza pojawiła się w momencie, w którym wykonawca chciał całkowicie zamknąć jeden z odcinków na 2 miesiące, a ruch puścić objazdami. Na to zdecydowanie nie zgodziły się władze Supraśla, podkreślając, że byłoby to wielkie utrudnienie dla mieszkańców gminy, którzy dojeżdżają do Białegostoku pracować i uczyć się. W końcu jednak do tego nie doszło, a droga została zamknięta tylko dwa razy na 4 dni. Objazdy natomiast były puszczone przez Sochonie, Studzianki i Zapieczki dla osobówek i autobusów. A nie, jak wcześniej planowano, przez Sokółkę i Krynki. Chociaż tą drugą trasą i tak musiały jeździć ciężarówki.
Po wielu perturbacjach jednak droga w końcu została ukończona. Koszt budowy to ok. 130 mln zł, ale znaczna część tego została pokryta z dofinansowania unijnego. Na odcinku od Białegostoku do Nowodworców droga ma po dwa pasy w każdą stronę. Później natomiast po jednym, ale przynajmniej nową nawierzchnię. Ogrodniczki doczekały się natomiast obwodnicy. Na całej długości trasy zbudowane zostały ścieżki rowerowe, nowe chodniki, zatoki autobusowe i przejścia dla zwierząt.
Najważniejszym punktem wydaje się być jednak estakada w Krasnem. To ona sprawiała drogowcom najwięcej problemów i jest rozwiązaniem dość nietypowym na takiej trasie. Jednak ma to być najlepsze rozwiązanie, jakie można było zaproponować w tym miejscu, dbając również o środowisko, ponieważ ten teren należy do obszaru Natura 2000.
Nowa droga to przede wszystkim bardzo ważna inwestycja dla Supraśla. Miasto stawia na turystykę i rozwój jako uzdrowisko. Jednak, żeby przyciągnąć do siebie turystów, oprócz niepowtarzalnego klimatu, potrzebny był także dobry dojazd. Przed przebudową ta trasa była jednak zniszczona, a wręcz niebezpieczna i często dochodziło tam kolizji. Teraz ma być tam bezpieczniej.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl