Spektakl "Pręcik" miał swoją premierę w niedzielę (12.12) w Białostockim Teatrze Lalek. Uważam, że to ważna sztuka. Może nie dla dzieci w każdym wieku, bo temat trudny, jednak nastolatkowie wraz z rodzicami czy opiekunami na pewno się odnajdą.
Oto na scenie widzimy niewielkie pomieszczenie. Jest to pokój małej dziewczynki... a w nim? Nie ma dziewczynki. Są za to przedmioty codziennego użytku, które są ożywione, które się kłócą, przekomarzają, dyskutują ze sobą. Mamy więc zgorzkniałe nieco Kapcie, entuzjastycznego i głośnego Budzika, zaspaną Poduszkę i odrzuconego, zapomnianego Misia.
Wydaje się, że dzień będzie jak pozostałe, taki sam jak wczoraj i taki sam jak jutro. Ot, zwykła rutyna: wstać o 7 rano, wzuć kapcie, udać się do szkoły. Cóż się jednak stanie, gdy okaże się, że dziewczynka zniknęła? Jak jej towarzysze życia odnajdą się w tej sytuacji? Co, gdy okaże się, że ich właścicielka jest w szpitalu?
Sytuacja zmusza przedmioty do konfrontacji z własnymi lękami, do podjęcia zmian, do okazania odwagi. Gdy podróżują w torbie do dziewczynki do szpitala, postawione w ostatecznej próbie – w końcu wyznają sobie nawzajem, że są dla siebie ważne.
Czy zdołają uratować dziewczynkę przed wszechogarniającą bielą szpitalnego łóżka? Czy czerwono-biała taśma oddzieli na zawsze przyjaciół? I czy w końcu uda im się naprawić złamany pręcik, który daje ciepło i życie? Zakończenie jest otwarte, co daje pole do wyobraźni i własnej interpretacji.
To niezwykłe, jak za pomocą minimalistycznych, ale symbolicznych i celnych środków osiągnięto wymowne efekty. Myślę, że twórcom przedstawienia udało się zbudować napięcie, skrzętnie i ciekawie poprowadzić narrację, by pozostawić w widzu pewien ślad. Rozbudzić tlące się ciepło, spojrzeć na bliskich, jako na tych, którzy są wyjątkowi i ważni. Każdy i każda odgrywa jakąś rolę, kapcie, mimo że może znoszone, dziurawe, chronią stopy przed zimnem, budzik każe nam wstawać, poduszka zawsze utuli i wchłonie łzy, a miś wysłucha naszego narzekania, wiele zniesie. A gdy przyjdzie zmierzyć się może z najtrudniejszym doświadczeniem, odchodzeniem, okaże się, że te przedmioty – osoby, będą walczyć o nas, na przekór własnym strachom, bezradności. Aby pręciki się w nas na powrót rozpaliły.
Czytaj także: Aby ciepło się w nas tliło. Premiera przedstawienia "Pręcik" w BTL-u
REPERTUAR BTL-u
anna.kulikowska@bialystokonline.pl