W nocy z poniedziałku na wtorek (11-12.11) w okolicach białostockiego dworca kolejowego uwagę policjantów patrolujących okolicę zwrócił samochód zaparkowany w niedozwolonym miejscu. Auto posiadało oznakowanie jednej z miejscowych firm taxi, brakowało mu jednak lampy dachowej tzw. szpakówki.
W trakcie kontroli pojazdu funkcjonariusze usłyszeli niecodzienne tłumaczenie 29-letniego kierowcy. Wzburzony interwencją mundurowych mężczyzna twierdził, że nie ma żadnych dokumentów i jako taksówkarz nie musi stosować się do zakazów zatrzymywania i postoju. Odpowiadając na pytania mundurowych, w bardzo wulgarny sposób twierdził również, że jest pod wpływem alkoholu i nikogo nie powinno to obchodzić, w jakim stanie jeździ. Został poddany badaniu na zawartość alkoholu, które wykazało, że był trzeźwy.
Gdy policjanci zatrzymali krewkiego białostoczanina, ten postanowił sprawę załatwić jeszcze inaczej. Za odstąpienie od czynności służbowych proponował policjantom po 3 tys. zł łapówki. Poinformowany o tym, że w ten sposób popełnia kolejny czyn zabroniony, skierował do funkcjonariuszy groźby popełnienia przestępstwa na ich szkodę. 29-latek trafił do policyjnego aresztu. Teraz za swoje postępowanie odpowie przed sądem. Za popełnione czyny zgodnie z kodeksem karnym grozi mu kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
lukasz.w@bialystokonline.pl