Śledztwo prowadzi też równolegle strona białoruska. - Te czynności, które będą możliwe do wykonania na terytorium polskim, np. przesłuchania świadków przeprowadzimy my - informuje Adam Kozub, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Białymstoku. Białostoccy prokuratorzy będą współpracowali ze stroną białoruską. Nie można jednak mówić o zależności któregoś ze śledztw od drugiego. - My będziemy prowadzić nasze, Białorusini swoje - dodaje Kozub. Dochodzenie powinno zakończyć się w styczniu przyszłego roku.
Śmigłowiec typu Kania rozbił się w sobotę, 31 listopada. Odbywał wówczas rutynowy lot patrolowy z Białegostoku do Mielnika. Przed godz. 18 stracono z nim łączność. Jego poszukiwania trwały do godz. 4 rano w niedzielę - śmigłowiec odnaleziono na terytorium Białorusi, 200 m od granicy polskiej, w okolicach miejscowości Klukowicze. W wypadku zginął pilot oraz dwaj członkowie załogi.