- Jeżeli zbierzemy z danego osiedla 3% podpisów osób uprawnionych do głosowania, takie wybory będą przeprowadzone, jeżeli tych 3% się nie uzbiera, wtedy nie odbędą się wybory do rad osiedli - informuje radny rady miejskiej Henryk Dębowski, członek komisji wyborczej odpowiedzialnej za organizację wyborów do rad osiedli.
Jak podaje Dębowski, wspomniane 3% podpisów będzie wahać się od 54 na najmniejszych Zawadach do 386 na najludniejszym Antoniuku. Może je zbierać każdy białostoczanin, ale podpisywać się muszą wyłącznie mieszkańcy danego osiedla (osoby zamieszkałe, ale niekoniecznie zameldowane).
- Podpisy należy przynosić do pokoju nr 3 w magistracie do 26 kwietnia. Od chwili, kiedy je nazbieramy do 6 maja można zgłaszać kandydatów. Od 6 maja do 5 czerwca trwa kampania wyborcza, 5 czerwca jest głosowanie i po 6 czerwca podajemy, kto został w radach osiedli - podaje harmonogram wyborów Wojciech Koronkiewicz.
Aby poznać więcej szczegółów dotyczących rad osiedli, można kontaktować się z miejską komisją wyborczą przy ul. Słonimskiej 1. Swoje dyżury zaczęła pełnić we wtorek (12.04).
- Jesteśmy do dyspozycji mieszkańców od 12 kwietnia do 26 kwietnia. Będziemy pełnili dyżury codziennie w godz. od 14.00 do 16.00 w urzędzie miejskim w sali numer 3. Będziemy wydawali wnioski na zbieranie podpisów, będziemy tłumaczyli, gdzie, jak, co należy zrobić, ażeby takie wnioski wypełnić i jak należy je złożyć. Będziemy wskazywali niejasności, które na pewno się pojawią - informuje Marek Chojnowski.
Członkowie miejskiej komisji wyborczej przypomnieli, że na osiedlowego radnego kandydować może osoba, która nie jest mieszkańcem danego osiedla pod warunkiem, że 20 osób (tyle trzeba mieć podpisów, by zgłosić kandydaturę) z danego osiedla ją poprze.
Co istotne, aby wybory odbyły się, na każdym osiedlu musi być zgłoszonych co najmniej 16 kandydatów (rady będą miały po 15 członków). Natomiast, by wybory były ważne, do urn musi pójść 3% wyborców. W dniu 5 czerwca w godz. 8.00-20.00 na każdym osiedlu będzie pracować jedna komisja wyborcza.
- Jeśli rady osiedli okazałyby się klapą, a głęboko wierzymy, że nie, bo mieszkańcy sami wskazywali konieczność i potrzebę ich powołania, wtedy z mieszkańcami ustalimy inny organ doradczy, tak żeby demokracja szła od dołu a nie od góry - Marek Chojnowski.
Rady osiedli zlikwidowano w Białymstoku w 2006 r. Głównym powodem było małe zainteresowanie mieszkańców działalnością w nich.
ewelina.s@bialystokonline.pl