Według informacji Państwowej Komisji Wyborczej frekwencja w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego na godz. 17.30 wyniosła 16,91%. W poprzednich eurowyborach o podobnym czasie sięgała ona 18,24%. W 2009 r. na eurodeputowanych zagłosowało w sumie 24,53% uprawnionych Polaków.
Najwyższą frekwencję - 20,1% - zanotowano w województwie małopolskim. Z kolei okręg wyborczy z najwyższą frekwencją - 23,11% - to nr 4 w Warszawie I. Najniższa frekwencja jest niestety w Okręgu nr 3 podlasko-warmińsko-mazurskim - tylko 14,3%.
W Podlaskiem zagłosowało 16,1% uprawnionych. Tu najwięcej wyborców poszło do urn w powiecie wysokomazowieckim - ponad 18%. Powiat z najniższą frekwencją - 11,5% - to hajnowski. Jeśli chodzi o gminy, to najaktywniejszych wyborców mają Kołaki Kościelne, gdzie lokale wyborcze odwiedziło 25% uprawnionych. 8,37% to najniższa frekwencja z podlaskiej gminy - odnotowano ją w Bakałarzewie.
W Białymstoku do godz. 17.30 zagłosowało 20,13% uprawnionych. Białostoczanom wydano w sumie 45 520 kart do głosowania.
Do godz. 12.00 frekwencja wyborcza w całym kraju sięgała 7,32%. W województwie podlaskim była ona wyższa - zagłosowało 8,14% uprawnionych. Do południa najwięcej osób zagłosowało w powiecie wysokomazowieckim (9,65%), a najmniej - w hajnowskim (5,35%). W Białymstoku wyniosła ona 9,7%.
Podczas głosowania w kraju doszło do kilku incydentów. W Koninie przewodniczący jednej z komisji wyborczych był kompletnie pijany. W Bogatyni część kart do głosowania ostemplowano nieprawidłową pieczęcią. Do spornej sytuacji doszło również w podlasko-warmińsko-mazurskim okręgu wyborczym. W Olsztynie starsza kobieta, po tym jak nie otrzymała od komisji pomocy w głosowaniu, wyszła z lokalu wyborczego pozostawiając swoją kartę. Gdy do niego wróciła, okazało się, że komisja wrzuciła kartę do urny, a kobieta nie mogła zagłosować. Sytuację musiała wyjaśniać policja.
ewelina.s@bialystokonline.pl