Sprawa sięgała wtorkowej (25.11) debaty kandydatów na prezydenta Białegostoku. Szef sztabu wyborczego Jana Dobrzyńskiego z Prawa i Sprawiedliwości wziął teczkę konkurenta. Sam Konrad Zieleniecki zapewniał, że była to pomyłka.
Prokurator przyjrzał się nagraniom z monitoringu, przesłuchał też świadków i postanowił o umorzeniu postępowania. Zdaniem śledczych, wartość teczki nie przekraczała 420 zł, czyli nie było przestępstwa, a poza tym w teczce nie było materiałów, które byłyby dokumentami. A co było w teczce? Sam Zieleniecki po jej otwarciu mówił, że w środku znajdowały się pytania i odpowiedzi, które były zadawane kandydatom na prezydenta miasta. Szef sztabu wyborczego Jana Dobrzyńskiego zarzucił, że jego konkurent znał wcześniej pytania debaty. Truskolaski z kolei zaprzeczył temu i powiedział, że w teczce były jedynie spisane kwestie, które są ważne dla młodych ludzi.
lukasz.w@bialystokonline.pl