O sukcesach piłkarskich w Polsce krążą legendy. Największym znanym jest zwycięstwo pod Grunwaldem w 1410 roku oraz dzień, w którym pokonaliśmy Anglików na Wembley 0:0. Przez całe wieki żyliśmy w blasku tamtych sukcesów – aż do minionego weekendu. Historia dzieje się w Polsce.
Tylko nieliczni próbowali ośmieszać naszą narodową reprezentację, wymyślając niewybredne hasła: "puszcza jak Kuszczak", "Polacy, nic się nie stało" i tym podobne. Zła sława rozniosła się po polach, łąkach i w dolnośląskim zagłębiu przemysłowym, wywołując ironiczny uśmiech na wieść o kolejnym przegranym meczu z szóstoligową drużyną z Gwatemali.
Na szczęście w ponad tysiącletniej historii Polski mamy już trzeci powód do dumy, a legendy i pochwalne pieśni o zwycięstwie nad Niemcami przez kolejne trzysta lat podtrzymają nas na duchu i nie pozwolą zapomnieć, jak zwyciężać mamy.
Euforia, jaka towarzyszy wydarzeniom sportowym w ostatnim czasie – niewyobrażalna. Wygraliśmy ostatnio cały sport. Chyba tylko w pięcioboju dla juniorów, w kategorii mężczyźni do 25 kg, nie mamy jeszcze medalów.
Kłopot w tym, że zaraz będzie drugi mecz, potem trzeci, czwarty, i zaciszną domową atmosferę znów wypełni znajome "nic się nie stało…", okraszone kilkoma subtelnymi wulgaryzmami i fachową opinią o kompetencjach selekcjonera.
I to jest kolejny dowód na to, że my tu na Podlasiu stanowimy inną jakość. Nasza poczciwa Jaga – choć też ma upadki i wzloty – zawsze ma nas. Kibic Jagi się różni. Kibic Jagi nie psioczy, nie narzeka, nie odwraca się i nie używa sarkazmu. Kibic Jagi cierpliwie czeka. Na sukcesy, oczywiście.
Spokój, optymizm, radość – czy jest dobrze, czy źle. Wschodzący Białystok to patriotyzm lokalny, to przywiązanie do ziemi, do rodzimych symboli. Jednym z nich staje się chyba stadion miejski. Oby jak najwięcej powodów do dumy – dzisiaj wszyscy jesteśmy piłkarzami! Przynajmniej do wtorku…
24@bialystokonline.pl