WSAP wysłał do resortu nauki prośbę o zgodę na likwidację uczelni w sierpniu. Co prawda taki wniosek, ani nawet pozytywna odpowiedź na niego ministra, nie oznaczałyby, że szkoła przestanie istnieć. Uczelnia pozwolenie na likwidację mogła mieć, ale wcale nie musiała z niego skorzystać. Co więcej, decyzja o jej zamknięciu mogłaby zapaść nawet w przeciągu roku.
Teraz WSAP wycofał się nawet z ewentualności rozwiązania. Doniesienia o zamknięciu placówki spowodowały lawinę telefonów od potencjalnych studentów.
- Jeszcze prowadzimy nabór, w październiku rozpoczynamy rok akademicki - zapewnił prorektor WSAP dr Jacek Pietraszewski.
W rozmowie z nami Pietraszewski nie chciał jednak jednoznacznie wskazać, co tak naprawdę zadecydowało o wycofaniu wniosku.
- Nowe plany będą podane niebawem, już się realizują - mówił enigmatycznie i zapowiadał, że o pomyśle na rozwój uczelnia poinformuje w przeciągu tygodnia.
W miniony poniedziałek przedstawiciele WSAP nie ukrywali, że mają kłopoty finansowe. Dlatego szczególnie ważnym posunięciem jest dla nich sprzedaż Pałacyku Lubomirskich - zabytkowego obiektu należącego do uczelni, a w tej chwili niewykorzystywanego. Jest wystawiony na sprzedaż za cenę 4 mln zł. Jego zbycie pozwoliłoby szkole na spłatę kredytu zaciągniętego kilka lat temu na dobudowę nowego skrzydła oraz zagwarantowałoby pieniądze na rozwój.
Prorektor WSAP pytany, czy to sprzedaż pałacyku zadecydowała o wycofaniu wniosku o likwidację, odpowiadał, że nie.
- Jeszcze trwają negocjacje dotyczące sprzedaży - mówił, ale szczegółów rozmów z zainteresowanymi kupcami nie podawał, zasłaniając się tajemnicą biznesową.
Wyższa Szkoła Administracji Publicznej istnieje w Białymstoku od 1996 r. Powstała z inicjatywy Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. W 1998 r. kupiła od miasta ze znaczną bonifikatą (z uwagi, że był przeznaczony na cele edukacyjne) XIX-wieczny pałacyk.
ewelina.s@bialystokonline.pl