W ostatnim czasie głośno było o problemach białostockiej Wyższej Szkoły Administracji Publicznej i Liceum Ogólnokształcącego Służb Mundurowych, które przy niej funkcjonuje. Pojawiły się informacje o tym, że szkoła ma być zamknięta, a pracownicy dydaktyczni dostają wypowiedzenia. Władze uczelni dementują te doniesienia.
- WSAP nie jest w stanie likwidacji i upadłości. Sesje egzaminacyjne trwają. Informacje dotyczące wypowiedzeń oraz odwołania rekrutacji są nieprawdziwe. To od studentów dowiedziałem się, że ktoś rozsyła nieprawdziwe informacje dotyczące sesji – mówi Jacek Pietraszewski, prorektor ds. studentów WSAP.
Dodaje on również, że zebrał się senat uczelni i podjęto uchwałę dotyczącą rozpoczęcia nowego roku szkolnego w LO WSAP, wkrótce ma też pojawić się odpowiednia uchwała dotycząca roku akademickiego. Pietraszewski wskazuje także, że "nawet wierzyciele zapewniają, że nie wyobrażają sobie, żeby nowy właściciel nie prowadził uczelni."
Również Leszek Słowicki, wicedyrektor działającego przy WSAP Liceum Ogólnokształcącego Służb Mundurowych, dementuje informacje dotyczące wypowiedzeń i twierdzi, że szkoła funkcjonuje normalnie, a "wszystkie problemy dotyczą spółki zarządzającej uczelnią". Jego zdaniem: „kłamstwa, które się ukazały nieprzypadkowo na koniec roku szkolnego, powstały na zamówienie ludzi, którzy nas nienawidzą i nie mogą pogodzić się z faktem, że funkcjonujemy".
Tymczasem nadal nie wiadomo, do kogo trafią prawa założycielskie do uczelni. Syndyk nie wyznaczył nikogo do pełnienia obowiązków i reprezentowania założyciela. Natomiast pewne jest to, że Rafał Taszycki – dotychczasowy kanclerz - został przez syndyka pozbawiony tej funkcji.
Zobacz: Sprzedaż praw założycielskich WSAP. Był tylko jeden potencjalny nabywca
dorota.marianska@bialystokonline.pl