Najwięcej działo się na Rynku Kościuszki. Rozbrzmiewała muzyka, prezentowały się służby mundurowe i oryginalne auta zbudowane przez studentów Politechniki Białostockiej. Ale Orkiestra zagrała też w wielu innych miejscach, m.in. na dworcu PKP, w Kopiluwaku, Centrum Handlowym Alfa, MDK-u czy w kilku fryzjerskich salonach. Zgodnie z hasłem, pod którym odbywał się tegoroczny finał - "warto dobrze się nakręcić".
Orkiestra = nadzieja
Po ulicach wędrowali wolontariusze - niektórzy kolorowo ubrani lub nawet przebrani.
- Byłam już piratem, w tym roku jestem motylem - mówi z uśmiechem Ewa Czerwińska, studentka, która kwestuje już po raz czwarty. Na plecach wielobarwne skrzydła, do czapki przypięta czerwona kokarda w białe kropki, wystrzałowy makijaż.
- Ludzie chętnie wrzucają pieniądze do puszek - ocenia. W Orkiestrze bierze udział, bo - jak deklaruje - kocha dzieci. - Jestem nianią i nie wyobrażam sobie, żeby dzieci chorowały. Ta akcja niesie dużą nadzieję. Dzięki naszej hojności, pomagamy najmłodszym. Z drugiej strony Orkiestra zwraca uwagę władz na ciągle rosnące potrzeby szpitali.
Białostoczanie chętnie włączali się w akcję. - Mamy małe dziecko i nigdy nie wiadomo, czy też nie będzie potrzebowało sprzętu zakupionego ze środków Orkiestry - przyznaje pani Kasia, która wspólnie z mężem Zbyszkiem i blisko dwuletnią córką Gosią zjawiała się po południu na Rynku Kościuszki. - Podoba nam się rodzinna, miła atmosfera, jaka tu panuje.
Poczucie dobrze spełnionego obowiązku
Na rynku morsy kąpały się w śniegu, przybyła tam również defilada z orkiestrą dętą, rowerzystami Masy Krytycznej, samochodami rajdowymi oraz maluchami. Kwestowały też goldeny, które były ogromną atrakcją przede wszystkim dla dzieci. - Ludzie chętniej wrzucają pieniądze, gdy widzą sympatycznego pieska - przyznaje Beata Świsłocka, która kolejny raz kwestowała z czworonogiem wabiącym się Fado. I dodaje, że po całym dniu zbierania pieniędzy ma poczucie dobrze spełnionego obowiązku. - Jestem też pełna energii i ochoty, by działać dalej.
Po raz drugi Orkiestra zagrała też w Centrum Handlowym Alfa, gdzie w tym roku mieścił się białostocki sztab WOŚP. Prezentowały się tam zespoły muzyczne, a studenci stomatologii Uniwersytetu Medycznego badali stan zębów najmłodszych. Miłośnicy brzmień klubowych wybrali Rejs, w którym zagrali m.in. DJ Auricom, Dtekk, Johnny U oraz Sashka.
Dużą atrakcją tegorocznego finału był przejazd szynobusem zapomnianą trasą Białystok-Waliły, w który udało się ponad 100 osób.
Białystok ma gorące serce
Koncert na rynku rozpoczął występ Błękitnego Nosorożca z Hajnówki. Potem usłyszeć mogliśmy m.in. Sandaless, Karolinę Cichą z zespołem oraz DeMorelę. W przerwach koncertu prowadzący imprezę Grzegorz Pilat i Piotr Drobnikowski z Kabaretu Idea prowadzili licytacje. Również nasz portal włączył się w pomoc dzieciom. Ufundowana przez BiałystokOnline.pl godzinna przejażdżka repliką Lotusa 7, samochodu z lat 50. XX w. poszła za kwotę 60 zł.
Przy występach głównych gwiazd - zespołów Buldog i Afromental - bawiły się tłumy białostoczan oblepionych czerwonymi serduszkami. Około godz. 20 niebo rozświetliło tradycyjne "światełko do nieba".
- Białystok ma bardzo gorące serce. Nasza zabawa ma szczytny cel. Jesteśmy po to, by pomagać dzieciom - zwracał się do białostoczan przed występem zespołu Afromental prezydent Tadeusz Truskolaski. Pozdrowił również wszystkich orkiestrowym "Siema".
W tym roku Orkiestra zagrała dla urologii i nefrologii dziecięcej.
Obejrzyj fotoreportaż.