W czwartek (31.03) wieczorem do białostockiej komendy miejskiej policji zadzwonił mężczyzna, informując, iż został potrącony przez samochód w okolicach dworca PKP.
Mundurowi udali się na miejsce, by sprawdzić, co się stało. Okazało się, że we wskazanym rejonie nie ma dzwoniącego wcześniej mężczyzny. Funkcjonariusze poinformowali o tym dyżurnego, który skontaktował się z poszkodowanym, a ten zapewnił, że za chwilę podejdzie do radiowozu. Tak też zrobił. Chwiejnym krokiem stawił się tam, gdzie obiecał i zaczął opowiadać policjantom, co mu się przydarzyło.
Przedstawił jednak dwie różniące się od siebie wersje. Na początku mówił, że został lekko potrącony przez samochód i po krótkiej wymianie zdań z kierowcą – został przez niego popchnięty.
Po kilku minutach stwierdził, że jednak całe zajście wyglądało nieco inaczej - nie było żadnego potrącenia, jedynie nieznany mężczyzna podszedł do niego i go popchnął. Nic więcej nie był w stanie powiedzieć.
Po sprawdzeniu dokumentów okazało się, że zgłaszający interwencję jest poszukiwany – ma do odbycia karę 4 miesięcy pozbawienia wolności za kierowanie gróźb karalnych. 38-latek trafił do policyjnego aresztu, skąd w piątek został przewieziony do aresztu śledczego.
justyna.f@bialystokonline.pl