Kolejny sezon WSMP dobiegł końca. Decydujące dwie rundy zmagań stały pod znakiem wyjątkowych emocji, ale nie dla wszystkich okazały się one udane. O sporym pechu może mówić m.in. Artur Gawryluk. Podczas kwalifikacji do pierwszego weekendowego wyścigu w aucie białostoczanina pękł bowiem docisk sprzęgła, w efekcie czego skrzynia biegów została zniszczona. Wprawdzie w ostatniej chwili przedstawicielowi stolicy Podlasia udało się wystartować w głównych zmaganiach, ale o dobre rezultaty w takich warunkach nie było łatwo.
- Udało nam się pożyczyć i przełożyć skrzynię biegów z innego auta w ciągu 3 godzin. Zdążyliśmy na kilkanaście minut przed startem wyścigu. Skrzynia była w innej specyfikacji, przez co miałem znacznie gorsze tempo. Ostatecznie oba wyścigi sprintu w Seicento skończyłem na 6. miejscu - mówił po zawodach Artur Gawryluk.
Białostoczanin wystartował również w 4. rundzie Mistrzostw Polski Endurance, czyli w wyścigu długodystansowym, który trwa 2 godziny. Tam również nie sprzyjało mu szczęście. Po ok. 15 minutach jazdy w aucie Gawryluka (Mini Cooper S) pękł amortyzator, co poskutkowało tym, że po kolejnym kwadransie walki z uszkodzonym samochodem kierowca z północno-wschodniej Polski musiał wycofać się z wyścigu.
Ostatecznie Gawryluk swój debiutancki sezon WSMP w klasie DN2 zakończył na miejscu numer 6, z kolei w Mistrzostwach Polski Endurance sklasyfikowano go na pozycji 7. w klasie Super S Cup.
- Apetyt miałem na więcej. Mam nadzieję, że powalczymy za rok - dodał jedyny w stawce białostoczanin.
Po tytuł Mistrza Polski w klasie DN2 sięgnął Krystian Ciesiółka, zaś zmagania długodystansowe w Ecumaster Super S Cup wygrał duet Walczak-Makowiecki - Lempart.
rafal.zuk@bialystokonline.pl