Już po raz drugi odczytano także nazwiska rodzin – tych, których udało się ustalić. Ze społeczności żydowskiej, która przed II wojną światową stanowiła trzecią część mieszkańców – nie przeżył nikt.
We wtorek (16.11) na cmentarzu żydowskim przy ul. Słowackiego w Wasilkowie odbyła się uroczystość upamiętniająca żydowskich mieszkańców Wasilkowa zamordowanych w obozie zagłady Treblinka w listopadzie 1942 r.
Jak relacjonował w czasie uroczystości historyk, wasilkowianin – dr hab. Artur Markowski - 2 listopada 1942 roku na polecenie władz niemieckich zostały wystawione furmanki na ulicy Białostockiej i części ul. Kościelnej w Wasilkowie. Kobiety, dzieci, starcy – wszyscy żydowscy mieszkańcy zostali przewiezieni do obozu przejściowego w koszarach, a stamtąd w bydlęcych wagonach wysypanych wapnem udali się w ostatnią podróż do Treblinki. Ta podróż trwała kilka godzin. Nie wszyscy przeżyli już samą podróż. Na miejscu czekało kilkudziesięciu esesmanów i kilkuset strażników ukraińskich.
Rozdzielono kobiety od mężczyzn, golono im głowy, kazano rozebrać się do naga. Przepędzano do komory gazowej i zabijano spalinami z czołgu. Ciała najpierw zakopywano, a potem – palono. Nikt z Żydów wasilkowskich nie przeżył. W ciągu dwóch godzin zginęła cała żydowska gmina Wasilkowa.
- Jak mogło do tego dojść, do tej straszliwej zabrodni? Przecież w samej Treblince zabito 800 tys. ludzi w ciągu roku. Od czego to się zaczęło? To się zaczęło od słów. Nie od wyszkolenia super zabójców – ale od mówienia, od niechęci: ty jesteś inny, niedobry. Od słów, które zostały błyskawicznie przejęte przez polityków nazistowskich. To nie naziści wymyślili antysemityzm, oni to przejęli i doprowadzili do ludobójstwa – mówił w swoim wystąpieniu Artur Markowski. – Najpierw były słowa, potem prawo. W końcu przyszła wojna i naziści zaczęli krok po kroku realizować swój plan. Były getta i propaganda, że to nie są właściwe ludzie. I jak trudno zabić człowieka, jak łatwo zabić kogoś, kto człowieczeństwa został pozbawiony. Zagłada została zrealizowana przez zwykłych ludzi. To nie byli mordercy, super wyszkoleni specy. Przyjrzałem się kim byli ludzie z SS Oberkommando Treblinka: kucharz, młynarz, górnik, krawiec – to są ich zawody. Oni w pewnych okolicznościach zaczęli zabijać. Tylko za to, że prawo wykluczyło ludzi, których uznano za Żydów.
Samorząd Wasilkowa reprezentowała Dominika Jocz, zastępca burmistrza.
- Cieszę się, że w tych uroczystościach bierze udział i młodzież. To daje nadzieje, że pamięć o dawnych wasilkowskich mieszkańcach przetrwa. O ludziach, którzy tutaj mieszkali, przeżywali swoje wzloty i upadki – podkreślała w czasie swojego wystąpienia Dominika Jocz. – I mam tylko nadzieję, że nigdy więcej takie tragedie nie dotkną ani naszej społeczności, ani żadnej innej.
anna.kulikowska@bialystokonline.pl