Choroba dziecka to najstraszniejsza wiadomość
Dla rodziców spodziewających się ukochanego potomka informacja o jego chorobie jest zawsze wielką tragedią. Jest to też szczególnie trudne, gdy nic nie zapowiada, by maleństwo, które ma niebawem przyjść na świat, miało być chore.
- Był 12 grudnia 2000 roku. Nic nie wskazywało na to, że Sebastian urodzi się chory. Nawet po porodzie nic nie wzbudziło podejrzeń lekarzy. 10 punktów w skali Apgar, wtedy to wydawało mi się wyrocznią. Skoro wszystko było dobrze, to dlaczego teraz jest tak źle? Czy to brak doświadczenia osób odbierających poród, specjalistów, którzy badali synka jeszcze w okresie niemowlęcym? Nie wiem... Być może, gdyby rehabilitacja rozpoczęła się w pierwszych tygodniach życia, Sebastian byłby bardziej samodzielny. Teraz, kiedy minęło już prawie 19 lat, nie chcę się nad tym zastanawiać – opowiada mama Sebastiana.
Wszystko zaczęło się, gdy jej syn miał roczek. Dziecko nie tylko nie potrafiło siedzieć, raczkować, ale także chwycić zabawki. Wiele czasu zajęło lekarzom zanim postawili diagnozę. Okazało się, że chłopiec ma porażenie mózgowe. Od tego czasu życie jego bliskich skupiło się na walce o jego sprawność. Aż 9 lat trzeba było czekać na pierwszy krok Sebastiana, co dla jego mamy było niezwykłym wydarzeniem i przeżyciem. Niestety do tej pory, dorosły już chłopak, nie mówi i ma problemy z poruszaniem się. Jednak daje swoim bliskim potężną dawkę radości i miłości.
Opieka nad Sebastianem wiąże się z dużymi kosztami. Rodzice, mimo wielu starań i poświęceń, nie są w stanie sobie poradzić ze wszystkim samodzielnie.
- Mamy siebie, a to najważniejsze. Jednak istnieją problemy życia codziennego, których nie jestem w stanie sama rozwiązać. Wraz z mężem i trójką naszych dzieci mieszkamy w dwupokojowym domu, który w żaden sposób nie jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Brakuje w nim ciepłej wody i centralnego ogrzewania. W domu na ścianach znajduje się grzyb, z którym nie jestem już w stanie walczyć – informuje mama chłopaka.
Sebastian musi mieć odpowiednie warunki - trzeba pomóc!
Sebastian z bliskimi mieszka na jednej z podlaskich wsi. Powinien mieć własny pokój, gdzie będzie mógł być rehabilitowany i indywidualnie nauczany. Rodzicom pęka serce na myśl, że nie mogą mu tego zapewnić. A brakuje już naprawdę niewiele.
- 13 lat temu, dzięki ogromnej pomocy sąsiadów, udało się nam postawić nowy dom, jednak na jego wykończenie do tej pory nie mamy pieniędzy. Dom jest parterowy, w stanie surowym, w planach jest przystosowany do potrzeb niepełnosprawnego dziecka. Sebastian miałby własny pokój przystosowany do rehabilitacji oraz łazienkę. Wraz z mężem próbowaliśmy otrzymać kredyt, niestety nasze dochody z gospodarstwa rolnego są zbyt niskie. Jedyną nadzieją jesteście Wy! To dzięki Waszej pomocy ciągle tli się iskierka nadziei, że Sebastian będzie miał godne warunki do życia, rehabilitacji i nauki – opowiada mama chorego chłopaka.
Pomóc może każdy, liczy się nawet najmniejszy gest. Osoby, które chciałyby wesprzeć Sebastiana i jego bliskich, mogą to zrobić, biorąc udział w akcji: W takich warunkach nie powinien żyć nikt!.
justyna.f@bialystokonline.pl