37-letni Azjata od kilku tygodni przebywał w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców w Podlaskim Oddziale Straży Granicznej. Miał problemy ze zdrowiem, jednak w ośrodku był otoczony opieką lekarską.
- Nie były to problemy związane z sercem. W piątek skarżył się na inne dolegliwości i otrzymał odpowiednie leki, które według lekarki zadziałały prawidłowo. Kończąc pracę, lekarka poleciła funkcjonariuszom o informowaniu jej, gdyby stan mężczyzny miał się pogorszyć - mówi Anna Wójcik, rzecznik POSG.
Stan mężczyzny pogorszył się kilka godzin później. Wieczorem strażnicy poinformowali lekarkę, że Azjata skarży się na ból w klatce piersiowej. Ta natychmiast wezwała pogotowie. Po kilku godzinach mężczyzna zmarł w jednym z białostockich szpitali. Przyczyną zgonu był rozległy zawał serca.
37-latek został zatrzymany na początku roku. Próbował on przekroczyć granicę, posługując się fałszywym dokumentem. W marcu sąd w Augustowie zadecydował o umieszczeniu mężczyzny w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białymstoku. 37-latek ubiegał się o status uchodźcy. Mężczyzna był obywatelem Birmy.
W sprawie pojawiło się mnóstwo spekulacji na temat śmierci cudzoziemca. W poniedziałek (20.05) sprawą zajęła się prokuratura.
- Podjęliśmy czynności, które mają na celu wyjaśnienie przyczyn i okoliczności zgonu 37-letniego Azjaty - mówi Artur Kuberski z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
W trakcie śledztwa zostanie przeprowadzona m.in. sekcja zwłok cudzoziemca. Śledczy sprawdzą również, czy nie doszło do zaniedbań ze strony funkcjonariuszy ośrodka.
lukasz.w@bialystokonline.pl