Rozgrywki ligowe wkraczają w decydującą fazę. Do końca rundy zasadniczej pozostały już tylko cztery kolejki, a o miejsce w czołowej ósemce wcale białostockiej Jagiellonii łatwo nie będzie. W zasadzie pewne "swego" są tylko cztery zespoły: Legia, Wisła, Ruch oraz Lech. Reszta ekip, w tym "Jaga", by znaleźć się na miejscach dających prawo gry o mistrzostwo Polski, musi walczyć do samego końca. Teoretyczne szanse na awans do tej "lepszej połówki" ma nawet... trzynasty Śląsk Wrocław, który do Jagiellonii traci siedem punktów.
W sobotę, podopieczni Piotra Stokowca będą mieli okazję do rehabilitacji po ostatnim bardzo słabym występie w Krakowie (Cracovia-Jagiellonia 1:0). W przypadku zwycięstwa z Koroną, białostoczanie powiększą swoją przewagę nad zespołem z Kielc, aż do siedmiu "oczek". Jeśli sprawdzi się jednak najgorszy, czarny scenariusz, czyli porażka z Koroną, to niewątpliwie sytuacja Podlasian w tabeli skomplikuje się niestety dość mocno.
"Jaga" do najbliższego meczu przystąpi bez kilku kontuzjowanych graczy. W urazami zmagają się Rafał Grzyb, Mateusz Piątkowski oraz Jonatan Straus. Oprócz wymienionych zawodników z Koroną zagrać nie będzie mógł Ugo Ukah, który pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Do gry za to gotowy będzie Filip Modelski.
W ekipie z Kielc zabraknie Piotr Malarczyka i Sergeja Pyłypczuka (kartki) oraz Macieja Korzyma, Jacka Kiełba i Marcina Cebuli (kontuzje).
W pierwszym meczu obu drużyn górą byli Kielczanie, wygrywając 4:1 (1:1) po dwóch trafieniach byłego piłkarza Jagiellonii - Przemysława Trytko oraz Serhija Pyłypczuka i Jacka Kiełba. Dla białostoczan gola zdobył Dawid Plizga.
Początek spotkania w Białymstoku zaplanowany jest na sobotę (22.03) o godzinie 15.30. Sędzią meczu będzie Paweł Raczkowski (Warszawa).
blazej.o@bialystokonline.pl