Szacuje się, że zabraknie około 2000 miejsc. Jak informują radni PO, w ubiegłym roku było tyle miejsc, że do przedszkoli przyjmowano nawet 2,5-latków. W tym roku nie ma co na to liczyć, bowiem jeśli rodzice zdecydują się na pozostawienie wszystkich 6-latków w przedszkolach, to liczba miejsc dla 3-latków będzie znikoma. O ponad 90 zmniejszy się również liczba klas pierwszych w podstawówkach – za to oblężenie czeka nas rok później.
Ta sytuacja martwi rodziców, którzy będą musieli zapewnić swoim 3-latkom inną opiekę. Zgłaszają się do radnych z prośbą o pomoc.
- Wystąpimy do prezydenta z prośbą o kompleksowe informacje dotyczące przygotowania się miasta do zwiększenia liczby miejsc dla dzieci 3-letnich. Rozważamy także możliwość zwiększenia dotacji dla przedszkoli niepublicznych, które zechcą rekrutować 3-latki na zasadach identycznych jak przedszkola publiczne – mówi radny PO Tomasz Janczyło.
Polityk zapewnia też, iż radni PO będą apelowali o to, by posyłać 6-latki do szkół, bowiem wydano ogromne pieniądze na dostosowanie pomieszczeń w szkołach. Zapewniają, że białostockie podstawówki są bardzo dobrze przygotowane do przyjęcia tych dzieci do klas pierwszych.
Zwracają też uwagę na fakt, iż problem nie dotyczy tylko tego roku – w przyszłym bowiem pierwszeństwo w przyjęciach do przedszkola będą miały 4-latki, a więc znowu zabraknie miejsc dla młodszych roczników.
- Na poniedziałkowej sesji poprosimy o dogłębną analizę i informację dotyczącą tego, jak my, jako radni, możemy pomóc rodzicom w tej sprawie – informuje Janczyło.
justyna.f@bialystokonline.pl