Plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów, który jeszcze nie tak dawno był placem Uniwersyteckim, od dłuższego czasu jest przedmiotem działań podejmowanych przez społeczników z Inicjatywy Plac NZS. Chodzi dokładnie o to, żeby przestał być on zwykłym zespołem skrzyżowań, na którym mało co się dzieje, a stał się żywym, godnym miana centrum miasta, miejscem.
Pomysł już jest
Odbywały się spotkania, na placu organizowano eventy, a w czerwcu zeszłego roku wybrano nawet, w ramach konkursu, koncepcję, jak zagospodarować to miejsce. Wygrał pomysł Michała Górza – urbanisty z Krakowa, który przedstawił bardzo ciekawą wizję.
W jego projekcie znalazło się kilka ciekawych elementów, jak np. posadzka, która swoim wyglądem nawiązywałaby do elewacji Centralu, która, jak podkreśla twórca, jest jedynym takim wykończeniem budynku w Polsce. Jeśli chodzi o zmiany w ruchu drogowym, to według założenia normalny ruch prowadzony byłby tylko z lewej strony placu, patrząc od ul. M. Skłodowskiej-Curie. Górą, czyli odcinkiem znajdującym się pomiędzy placem a dawnym Domem Partii, mogłyby przejeżdżać tylko autobusy. Od strony dawnej księgarni rolniczej ruch byłyby natomiast całkowicie zamknięty. Ulica Suraska zaś pozostałaby częściowo otwarta, ponieważ jest tam dojazd do zamieszkanych kamienic.
Władze miasta zapowiedziały wtedy, że potrzebne są konsultacje z mieszkańcami, bo trzeba im dać możliwość wypowiedzi na temat tego, czy w ogóle chcą, żeby na placu zaszły zmiany. Zresztą o konsultacjach w tej sprawie mówi się już od około 2 lat. Mijały kolejne miesiące, a w sprawie placu nic się nie ruszyło. W międzyczasie były bowiem wybory, więc i priorytety były inne.
Apel poskutkował
W końcu członkowie Inicjatywy Plac NZS zaapelowali do władz miasta, żeby zostały zrobione jakieś kroki:
"Apelujemy więc do Pana, Panie Prezydencie o podjęcie działań, które pozwolą na sezonowe zagospodarowanie placu oraz wprowadzenie (na próbę, w okresie letnim) takiej organizacji ruchu pojazdów, która umożliwiłaby Białostoczanom korzystanie z niedostępnej dziś, trawiastej części plac NZS. Działania na otwartej przestrzeni obejmujące promocję i upowszechnianie rodzimej twórczości (...) by wspomóc proces integracji i konsolidacji białostockich artystów, mieszkańcom dać poczucie wartości kulturalnej naszego miasta oraz podnieść atrakcyjność Białegostoku dla odwiedzających miasto gości i turystów".
Przedstawiciele magistratu na razie nie obiecują wprowadzenia wspomnianych zmian, ale zapowiadają, że niedługo wreszcie dojdzie do konsultacji społecznych.
- Urząd Miejski przygotowuje się obecnie do konsultacji społecznych wśród mieszkańców Białegostoku. Zostaną przeprowadzone za pomocą ankiet papierowych i elektronicznych. Zapytamy białostoczan o to, czy widzą potrzebę, by zagospodarowanie placu NZS uległo zmianie, jakiego rodzaju działania - zdaniem mieszkańców - miałyby być tam prowadzone? Istotną kwestią jest także fakt, że każda zmiana funkcji tego placu będzie wiązała się ze zmianami w organizacji ruchu (a właściwie ograniczeniami w ruchu), dlatego ten temat także zostanie poruszony w trakcie konsultacji. Maja one zostać przeprowadzone jeszcze w I kwartale tego roku – mówi Anna Kowalska z Departamentu Komunikacji Społecznej magistratu.
A co z pomnikiem
To już duży krok naprzód. Nie można też jednak zapominać, że nadal obowiązuje uchwała rady miasta sprzed 2 lat, w której to przyjęto, że na placu NZS stanąć ma pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście wówczas przegłosowali to mający większość w radzie radni PiS. Teraz układ sił się zmienił i Koalicja Obywatelska ma większość, która pozwala jej na zmianę tamtej decyzji. Na razie jednak z tej możliwości nie skorzystała.
Nie słychać jednak też, żeby inicjatorzy budowy pomnika, czyli specjalnie powołany w tym celu komitet społeczny, poczynił jakieś kroki, żeby monument powstał. Rok temu sprawa była na etapie prac organizacyjnych i projektowych związanych z jego budową. O dalszych krokach przedstawiciele komitetu mieli informować, ale wiadomości na razie brak.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl