Wczoraj policjanci otrzymali sygnał o rannym w opuszczonym pustostanie przy al. 1000-lecia. Gdy przybyli na miejsce, zastali mężczyznę, który najprawdopodobniej rozbił głowę na skutek upadku. Ranny, dodatkowo wychłodzony został odwieziony przez karetkę pogotowia do szpitala.
Mundurowi, którzy w trakcie interwencji sprawdzili pozostałe pomieszczenia budynku odnaleźli innego skrajnie wychłodzonego 52-letniego mężczyznę. W stanie ciężkim został on zabrany przez wezwaną na miejsce kolejną karetkę pogotowia.
Mimo wysiłków lekarzy nie udało się go uratować. Zmarł po przewiezieniu do szpitala. Ratując przed zamarznięciem kolejnego odnalezionego w tym budynku nietrzeźwego 40-latka funkcjonariusze przewieźli go do ciepłych pomieszczeń izby wytrzeźwień.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem odnaleziono w opuszczonym baraku przy ul. Botanicznej ciało kobiety w wieku około 50-60-lat. Wezwany na miejsce biegły medycyny sądowej jako przyczynę zgonu wskazał wychłodzenie organizmu. Tożsamość ofiary ustalają funkcjonariusze z I białostockiego komisariatu.
Przed zamarznięciem udało się natomiast uratować śpiącego na śniegu przy Bulwarach Kościałkowskiego mężczyznę. Trzęsąc się z zimna twierdził, że kładzie się spać i nie potrzebuje pomocy. Leżał na śniegu w samym swetrze i z opuszczonymi do kolan spodniami. Nie był w stanie wyprostować białych od mrozu palców u rąk. Wychłodzonego 32-latka odwieziono do szpitala. W tym przypadku sygnał, który w porę dotarł do policjantów pozwolił uratować białostoczanina.