Część nauczycieli przejdzie na emeryturę, ale ponad połowa – ok. 400 - dostanie wypowiedzenia bądź nie zostanie z nimi przedłużona umowa. Redukcje etatów oraz zwolnienia spowodowane są przede wszystkim niżem demograficznym – dzieci jest za mało, zaś szkolnych belfrów zbyt wielu. Ponadto ten stan rzeczy podyktowany jest szukaniem oszczędności, czego skutkiem jest m.in. likwidacja małych wiejskich szkół – w Podlaskiem zamkniętych zostanie ok. 10 takich placówek.
Prezes podlaskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Podlaskiego, Iraida Tarasewicz, opierając się na danych z kuratorium oświaty, szacuje, że na dzień dzisiejszy liczba nauczycieli, którzy nie wrócą do pracy po wakacjach, w województwie podlaskim w przybliżeniu wynosi 660, zaś w samym Białymstoku - ok. 300.
- Wartość ta może ulec zmianie. Faktyczna liczba nauczycieli, którzy nie wrócą do pracy po wakacjach, będzie znana, gdy zakończy się rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych, czyli na początku lipca – dodaje Tarasiewicz.
Redukcje etatów mogą też objąć pracowników administracyjnych placówek oświatowych. Co więcej, w związku z brakiem uczniów w szkołach, część nauczycieli, która nie zostanie zwolniona, otrzyma mniej godzin lekcyjnych.
Zdaniem prezes związku, korzystnym rozwiązaniem zarówno dla nauczycieli, jak i dla uczniów byłoby zmniejszenie liczby dzieci w oddziałach, które teraz są przeładowane. Wpłynęłoby to pozytywnie na jakość i efektywność nauczania, a także zredukowałoby liczbę zwolnień w szkołach.
24@bialystokonline.pl