Muzycy promowali najnowszy krążek "Wszyscy muzycy to wojownicy", który ujrzał światło dzienne w listopadzie zeszłego roku. To album pełen korzennej, rockowej muzyki i brudnych analogowych brzmień. Białostocki koncert również był triumfalnym powrotem rock'n'rolla.
- Jeszcze nic nie zagraliśmy, dopiero się rozkręcamy - żartobliwie oznajmił Wojciech Waglewski po blisko godzinie solidnego grania.
W czasie występu nie zabrakło brawurowych solówek saksofonisty Mateusza Pospieszalskiego, basisty Karima Martusiewicza, perkusisty Piotra "Stopy" Żyżylewicza i gitarowych Waglewskiego.
Wypełniająca po brzegi kinową salę publika domagała się bisów. I nie zawiodła się. Pospieszalski w roli showmana porwał ludzi z miejsc. Po koncercie zespół podpisywał płyty.
Organizatorem koncertu był Białostocki Ośrodek Kultury.
Obejrzyj fotoreportaż.