W piątek (10.02) przypada 83. rocznica pierwszej deportacji na Sybir, której dokonał Związek Radziecki na polskich obywatelach.
Genezą tych wydarzeń jest wybuch II wojny światowej. Dwa totalitarne mocarstwa, czyli Związek Radziecki pod rządami Józefa Stalina oraz III Rzesza Niemiecka pod rządami Adolfa Hitlera porozumiały się, by całą Europę Środkowo-Wschodnią podzielić między siebie. W sierpniu '39 r. został zawarty pakt Ribbentrop–Mołotow, na mocy którego ogromne terytoria znalazły się w szponach sowietów. Wśród tych ziem były wschodnie rubieże II Rzeczypospolitej, w tym miasto Białystok. Okupacja zaczęła się w wyniku klęski, jaką poniosły wojska polskie w 1939 r. w czasie kampanii wrześniowej. Sowieci rozpoczęli instalowanie swojej władzy. Ludność naszych terenów niemal od razu odczuła przejawy ich terroru.
- 10 lutego 1940 jest datą symboliczną, ponieważ upamiętnia pierwszą deportację. Trzeba pamiętać, że oprócz deportacji odbywały się inne represje, jak np. przymusowy pobór do Armii Czerwonej, kierowanie ludzi do łagrów, więzień. Deportacje są jedną z twarzy sowieckich represji - mówił Piotr Popławski, kierownik Dział Projektów Edukacyjnych i Kulturalnych. - Nie była to spontaniczna akcja. Plany były powzięte znacznie wcześniej. NKWD przygotowało listy osób przeznaczonych do deportacji. Nie były to przypadkowe osoby. Były to konkretne grupy: rodziny leśników, osadników cywilnych i wojskowych.
Leśnicy świetnie znali teren, lasy były przestrzenią, w której bardzo łatwo mogłaby formować się partyzantka. Służba leśna w międzywojennej Polsce była uzbrojona i miała przeszkolenie wojskowe, więc stanowiła bardzo dobry zaczyn dla działań partyzanckich.
Osadnicy natomiast byli ludnością o silnym nastawieniu patriotycznym, ale przede wszystkim były to osoby, które otrzymały na wschodzie ziemie jako nagrodę za udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Ten akt przesiedlenia miał być zemstą za klęskę bolszewików w 1920 r.
Deportacje obejmowały całe rodziny. Nocą 10 lutego 1940 r. do drzwi i okien domostw zaczęły walić kolbami karabinów uzbrojone grupy NKWD i milicjantów. Rodzinom polskim obwieszczano, że muszą się spakować w przeciągu krótkiego czasu i są przesiedlane w inne rejony Związku Radzieckiego.
- Chciano przede wszystkim zdusić w zarodku możliwość powstania ruchu oporu - podkreślał Piotr Popławski.
Wszyscy pakowali się w pośpiechu, chciano zabrać ze sobą jak najwięcej rzeczy. Były to rzeczy, które umożliwiłyby nie tylko fizyczne przeżycie, ale także takie, które zapewniłyby wsparcie psychiczne, np. fotografie, dewocjonalia, pisma święte, instrumenty.
- Był to przejaw walki o człowieczeństwo - dodał Popławski.
W bardzo niesprzyjających warunkach pogodowych (była to zima) osoby deportowane były pakowane na ciężarówki, kierowane na dworce, tam wtłaczane do wagonów. W nieludzkich warunkach przewożono deportowanych na Sybir. W pierwszej deportacji na wschód skierowano 140 tys. osób z okupowanych ziem polskich.
W ramach upamiętnienia kolejnej rocznicy pierwszej masowej deportacji obywateli polskich w głąb Związku Sowieckiego w Białymstoku zaplanowano specjalne wydarzenia. Miasto Białystok, Muzeum Pamięci Sybiru oraz Sybiracy zapraszają 10 lutego o godz. 12:00 do udziału w uroczystości pod Pomnikiem-Grobem Nieznanego Sybiraka przy kościele pw. Ducha Świętego (ul. Sybiraków 2).
W piątek (10 lutego) o godz. 17:00 odbędzie się także "Światło Pamięci" przy Muzeum Pamięci Sybiru (ul. Węglowa 1). Władze miasta oraz mieszkańcy Białegostoku zapalą znicze, które rozświetlą tory kolejowe niknące we wnętrzu muzeum.
Kolejne wydarzenie związane z tą rocznicą nastąpi 11 lutego. Tego dnia o godz. 17:45 zostanie otwarty 5. Bieg Pamięci Sybiru w Lesie Solnickim.
W następnym tygodniu (16 lutego) o godz. 17:00 odbędzie się spotkanie autorskie z prof. Albinem Głowackim wokół książki pt. "W tajdze i w stepie".
anna.kulikowska@bialystokonline.pl