W czwartek (18.10) po południu zadzwonił do nas Czytelnik, który poinformował, że w skrzynce pocztowej znalazł kopertę zaadresowaną na swoje dane, w której znajdowała się ulotka jednego z kandydatów na miejskiego radnego – Piotra Jankowskiego, będącego też radnym obecnej kadencji. Na kopercie nie było danych nadawcy, ale za to pieczątka poczty, co oznacza, ktoś musiał ją wysłać.
- Nie wiem, skąd ktoś wziął moje dane, ale z tego, co wiem, nie wolno czegoś takiego robić. Może komuś imponuje, że kandydat zwraca się do niego bezpośrednio, ale ja sobie tego nie życzę – przekazała nam osoba, która ulotkę dostała.
Takie praktyki wyborcze rzeczywiście są zabronione i mogą się wiązać z konsekwencjami. Radny Jankowski przyznał, że otrzymał sygnał o tym, że wspomniana sytuacja miała miejsce. Zażegnuje się jednak, że nie miał z tym nic wspólnego.
- Rozdałem tak naprawdę tysiące ulotek i prosiłem o to, żeby były one rozpowszechnione, ale nikomu z imienia i nazwiska ich nie wysyłałem. Nic mi nie wiadomo, żeby ktoś w moim imieniu to zrobił – zapewnił nas zaniepokojony tą sprawą Piotr Jankowski.
W takim razie radny Jankowski ma albo nadgorliwych fanów, albo ktoś próbuje mu zrobić na złość. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu doszło do sytuacji, w której powieszono plakat tego samego kandydata na ogrodzeniu cmentarza żydowskiego. Wtedy również zapewniał, iż on nie ma z tym nic wspólnego.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl