Biegli psychologowie i psychiatrzy po pierwszych badaniach kobiety uznali, że potrzebują więcej czasu na wydanie opinii o podejrzanej. To bardzo ważne, bo trzeba ustalić, czy podejrzana o zabójstwo mogła dokonać czynu w tzw. szoku poporodowym. Jeżeli taki wariant śledztwa by się potwierdził, podejrzanej groziłoby 5 lat więzienia. Jeżeli z właśnie zakończonej opinii będzie jednak wynikało, że kobieta była w pełni świadoma tego co robi, wtedy może liczyć na o wiele surowszą karę - nawet 25 lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, że ciało noworodka zostało odnalezione w zaroślach przy ul. Buskiej. Na zwłoki natknął się przypadkowy mężczyzna, który akurat spacerował z psem. Obok ciała noworodka leżały zakrwawione ręczniki, kołderka i torba.
Po zamieszczonych w mediach komunikatach dotyczących poszukiwania rodziców noworodka para, razem ze swoimi rodzicami, zgłosiła się na policję. Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że dziecko urodziło się w domu. Chłopiec był zdrowy. Prawdopodobnie matka udusiła noworodka gumką do włosów. Ojciec dziecka, 19-letni białostoczanin usłyszał zarzut pomocy w zabójstwie. Mężczyzna miał ukrywać zwłoki dziecka w piwnicy, a następnie wraz z kobietą podrzucić je w zarośla przy ul. Buskiej.
Kobieta nie przyznała się do winy. W trakcie śledztwa wyjaśniła, że dziecko urodziło się martwe. 18-latka od października 2013 roku przebywa w areszcie. Jej 19-letni partner podejrzany o utrudnianie śledztwa jest na wolności. W połowie kwietnia będzie ostatecznie wiadomo, o co kobieta zostanie oskarżona.
lukasz.w@bialystokonline.pl