Uchwały dotyczącej regulaminu prowadzenia konsultacji społecznych w Białymstoku ciągle nie ma. Wszystko wskazywało na to, że zostanie podjęta w miniony wtorek (20.01). Tak się jednak nie stało, bo większością głosów radni zadecydowali, by odesłać ją do wnioskodawcy, czyli do prezydenta.
- Na następną sesję postawię uchwałę w takim samym brzmieniu - zapowiada tymczasem Tadeusz Truskolaski.
Jak wyjaśnia, na razie nie może pojawić się w niej zapis, że konsultacje społeczne będą prowadzone m.in. z inicjatywy rad osiedli, bo po prostu jeszcze nie ma w Białymstoku takiego ciała. A głównie o taki punkt chodziło radnym. Truskolaski zapewnia, że gdy tylko wybory do rad osiedli odbędą się (w tegorocznym budżecie miasta są pieniądze na ich przeprowadzenie), w uchwale pojawi się stosowny zapis.
- Nie można mówić o czymś, czego jeszcze nie ma - potwierdza Bożena Bednarek z Federacji Organizacji Pozarządowych Miasta Białystok. - To sprawa techniczna, można znowelizować uchwałę.
Jednocześnie Bednarek podkreśla, że organizacjom pozarządowym bardzo zależy na tym, by uchwała o konsultacjach społecznych została podjęta jak najszybciej. III sektor nie chce czekać, aż rady osiedli powstaną, bo to może potrwać nawet rok.
Prezeska Federacji Organizacji Pozarządowych Miasta Białystok uważa też, że radni nie mogą mówić o tym, iż mieli za mało czasu na przeanalizowanie uchwały, bo przygotowywano ją już od maja. Była też omawiana na wielu otwartych spotkaniach, a nawet debatach wyborczych. Nad samą uchwałą pracowało kilkoro urzędników, 4 przedstawicieli organizacji pozarządowych i 4 radnych - Kazimierz Dudziński, Janina Czyżewska, Marcin Nahajewski i Katarzyna Siemieniuk - wszyscy to przedstawiciele PiS-u, którego głosami wstrzymano podjęcie uchwały.
ewelina.s@bialystokonline.pl