A wszystko zgodnie z hasłem tegorocznego festiwalu, czyli "poza/outside". Artyści chętnie przekraczali różnie rozumiane "granice". Zaskakiwali, łącząc różne dyscypliny i uciekając od jednoznacznych klasyfikacji.
Przekraczanie granic
Nowe media, techniki tańca i ruchu - poza ramy jednej dyscypliny wyszedł Hiroaki Umeda, artysta z Japonii. Zaprezentował dwa multimedialne spektakle - w pierwszym wykorzystał wideo jako źródło światła, w drugim zainspirowany sztuką kinetyczną, użył urządzeń optycznych, by podkreślić siłę tańca.
- Nie myślę o sobie jak o tancerzu - przyznał podczas spotkania po zakończeniu spektakli Hiroaki Umeda. - Na scenie jestem obiektem, a gdy się poruszam, wyrażam emocje. Zdobycze techniczne stanowią element choreografii. Spójną całość tworzą obiekt, czyli ja, światło i dźwięk. Tworzę spektakle improwizowane. Wyobrażam sobie, jak ma wyglądać końcowy efekt i do niego dążę.
Z kolei Teatr Wiczy zaskoczył pomysłem na "Emigrantów" Mrożka. Kilkunastu widzów zaprosił do campera (to pierwsza taka premiera Europie), by - bardziej niż kiedykolwiek - uczestniczyli w spektaklu. Siadamy więc w busie, a panowie - intelektualista, który znalazł się na emigracji z powodów politycznych i robotnik, który wyjechał dla pieniędzy - zabierają nas w podróż pełną niespodzianek. Robią nam zdjęcia, kręcą kamerą, zaglądają w oczy, częstują wódką. A gdy się kłócą, to tak, by słyszeli zbici z tropu przypadkowi przechodnie, spacerujący akurat Rynkiem Kościuszki. Zanosimy się od śmiechu, który po chwili cichnie - jak to w mrożkowskim dramacie - odsłaniającym przykrą stronę egzystencji.
Zaaplikuj sobie dawkę sztuki współczesnej
Przestrzeń Akademii Teatralnej posłużyła kilku grupom teatralnym. W rękach ekscentrycznych Belgów przedmioty - krzesło, skrzynka, stołek - stały się dziełem sztuki - spektakl "Already made" inspirowany był teorią Marcela Duchampa. Widzowie mogli przeżyć tam również "Krwawą jatkę" w brawurowym wykonaniu Grupy Coincidentia, a także poznać historię pewnego osiedla zamieszkałego przez nietypowych świętych (świetna adaptacja tekstu Lidii Amejko "Żywoty świętych osiedlowych", gra nietypowymi lalkami Agaty Kucińskiej z Teatru Ad Spectatores i wykonana na żywo przez Sambora Dudzińskiego oprawa muzyczna).
Śmieszną i zarazem gorzką opowieść o alkoholizmie z aktorskim popisem Edwarda Linde-Lubaszenko mogliśmy z kolei obejrzeć w Famie. Mowa o spektaklu "Lęki poranne" według Stanisława Grochowiaka. Pochodzącemu z Białegostoku aktorowi (po spektaklu snuł opowieść i skomplikowanych kolejach swojego losu) partnerował znakomity Paweł Sanakiewicz.
Dni Sztuki Współczesnej nie mogą się też obejść bez teatralnych plenerów. Na placu przed Archiwum Państwowym krakowski Teatr KTO bez nadmiaru artystycznych środków zaprezentował widowiskowy i poruszający spektakl "Ślepcy".
Najmocniejszym muzycznym wydarzeniem weekendu był koncert Julii Marcell, która przyciągnęła do Famy tłumy. Momentami liryczna, momentami punkowa - artystka wymyka się wszelkiego rodzaju określeniom. Na scenie nie da się okiełznać, a energia płynąca z jej twórczości udziela się publice. Po zgotowanej owacji Julia wróciła na bisy.
Fotoreportaż z koncertu Julii Marcell.
A to dopiero pierwsza porcja wydarzeń w ramach DSW. Ruszyła akcja ESSA, w ramach której w centrum miasta powstaną dwa murale. Kolejne spektakle teatralne, pokazy filmów, koncerty od czwartku do niedzieli (24-27 maja). Portal BiałystokOnline.pl patronuje 27. DSW.
Szczegółowy program:
27. Dni Sztuki Współczesnej