Podlaski poseł PO Krzysztof Truskolaski zarzuca rządowi PiS szereg nieudolnych decyzji ws. kryzysu granicznego.
- 30 tys. osób to tak jakby niemal całe miasto Augustów przetoczyło się przez województwo podlaskie. Dlaczego by przeciąć płot Kaczyńskiego wystarczy użyć zwykłego ręcznego brzeszczota? Ponad miliard złotych zapłaciliśmy za budowę nieszczelnej zapory. Czy to się nazywa bezpieczna granica Unii Europejskiej? Przypomnę, że owa Unia Europejska chciała przeznaczyć aż 400 mln euro na zabezpieczenie granicy polsko-białoruskiej. Dlaczego nie wystosowano wniosku o te pieniądze? - mówił lider listy Koalicji Obywatelskiej do Sejmu.
Krzysztof Truskolaski wystosował też oficjalne zapytania do osób odpowiadających za bezpieczeństwo polskich granic:
- W związku z tym wszystkim wystosowałem pilną interwencję poselską do Komendanta Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej oraz interpelacje do ministra obrony narodowej oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji. Ta sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji i wyjaśnienia. Bezpieczeństwo Polek i Polaków musi być priorytetem! - powiedział poseł Krzysztof Truskolaski.
Poseł PO powołał się także na doniesienia medialne według których 12 tys. osób dostało się dalej, do Niemiec. Posiadały one białoruskie wizy.
Bariera na granicy polsko-białoruskiej
Bariera na granicy polsko-białoruskiej to blisko 180-kilometrowy system fortyfikacji budowany od 25 stycznia do 30 czerwca 2022 roku. Ma 5,5 metra wysokości, z czego 5 metrów stanowią stalowe słupy, które są zwieńczone półmetrowym zwojem z drutu kolczastego. Przy zaporze rozstawione są także czujniki ruchu oraz kamery. Ogrodzenie wyposażone jest w kabel detekcyjny, który ma sygnalizować wszelkie próby jego naruszenia. Następną linię ochrony zapewniać mają kable detekcyjne sygnalizujące ruch sejsmiczny poruszających się obiektów. Ponadto zapora wyposażona jest w system kamer z funkcją wykrywania ruchu. Cały system jest zasilany z wewnętrznej sieci Straży Granicznej.
24@bialystokonline.pl