Tadeusz Truskolaski rządzi białostockim magistratem już od 8 lat. Niespełna 3 tygodnie przed wyborami samorządowymi podsumował swoją drugą kadencję.
Był to bardzo dobry okres
- Był to bardzo dobry okres dla naszego miasta, ale i trudny - tak włodarz miasta ocenia ostatnie lata swojej prezydentury.
Przede wszystkim chwali się inwestycjami. Wśród największych są Białostocki Park Naukowo-Technologiczny oraz uzbrojone i sprzedane tereny podstrefy Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
- Najbardziej spektakularna inwestycja to stadion miejski - uważa Truskolaski.
Jak ocenia, jest to projekt na miarę przebudowy Rynku Kościuszki w poprzedniej kadencji. Fakt, że stadion jest potrzebny, potwierdzili sami białostoczanie - w dniu otwarcia obiekt odwiedziło 40 tys. osób, a na pierwszym meczu było 21 tys. widzów. Zaznacza jednocześnie, że inwestycja ta ma służyć nie tylko piłkarzom, ale też w czasie koncertów.
Truskolaski podsumowuje, że w ciągu ostatnich 4 lat zmodernizowano w Białymstoku 50 km ulic, a zupełnie nowych powstało 40 km. Wśród najważniejszych prezydent wymienia rozbudowę ul. Piastowskiej:
- To niezwykle ważna, chyba najważniejsza, inwestycja - dała drugą trasę, poza ul. Sienkiewicza, w kierunku wschodnim - choć Trasa Generalska jest większa i ważniejsza z punktu wizerunkowego.
Zdaniem prezydenta "hitem tego sezonu jest BiKeR". W systemie rowerów miejskich zarejestrowało się blisko 10% białostoczan i odnotowano już 300 tys. wypożyczeń. W tym roku zostanie też zbudowany setny kilometr ścieżki rowerowej w mieście.
Najtrudniejsza decyzja
- Być może przyjdzie mi zapłacić dużą cenę polityczną za sprzedaż MPEC, ale i tak uważam, że było to konieczne - Truskolaski wyzbycie się udziałów miejskiej spółki uważa za najtrudniejszą decyzję tej kadencji.
Jak poinformował, pieniądze ze sprzedaży Przedsiębiorstwa w tej chwili leżą na lokacie i w całości będą przeznaczone na wkład własny do projektów unijnych.
Niespełnione obietnice
Tadeusz Truskolaski odniósł się również do swoich niespełnionych obietnic wyborczych.
Po pierwsze, to planowana budowa hali widowiskowo-sportowej. Włodarz tłumaczy, że miasto nie chciało jednocześnie prowadzić dwóch projektów związanych ze sportem i dlatego środki unijne, które początkowo były na halę przeznaczone, poszły na stadion. Niestety w następnych latach o wsparcie z Brukseli na taką inwestycję będzie trudno, ale być może uda się pozyskać jakieś pieniądze z programów krajowych.
Kolejna z obietnic to budowa przejazdu przez tory przy ul. Sitarskiej. Tu Truskolaski winę składa na właścicieli jednej z posesji, która miała być wykupiona na potrzeby inwestycji. Ci nie chcą się zgodzić na sprzedaż, pisali w tej sprawie wiele odwołań. Skutkowało to tym, że dopiero przed miesiącem RDOŚ wydał decyzję środowiskową dla tego przedsięwzięcia.
Z kolei bulwary nad rzeką Białą nie powstały z powodu braku pieniędzy.
- Jeszcze w 2022 roku ktoś, kto będzie prezydentem, będzie wpisywał [do budżetu] bulwary - twierdzi Truskolaski.
690 mln to mniej niż 200 mln
Tadeusz Truskolaski chyba jak mało kto potrafi przekuć porażkę w sukces. W jego opinii nawet z długu na poziomie 690 mln zł powinniśmy się cieszyć, bo jest niższy (sic!) niż 200-milionowy, z czasu gdy zaczynał kadencję. Jak tłumaczył, gdy od 690 mln odejmiemy środki na lokatach pozostanie 420 mln długu. Te 420 mln to 25-procentowy wskaźnik zadłużenia (w stosunku do dochodów), tymczasem 200 mln zł z 2006 r. równało się wskaźnikowi na poziomie 27%.
ewelina.s@bialystokonline.pl