Mail od Poczty w prokuraturze
W piątek (24.04) rano prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski na Twitterze oświadczył: "Skieruję zawiadomienie do prokuratury dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na wyłudzeniu wielu tysięcy danych osobowych, w związku z mailem otrzymanym, przez UM @WBialystok wczoraj o godzinie 02:10 nad ranem z podpisem Poczta Polska."
Wcześniej zapowiedział, że spisu wyborców z Białegostoku Poczcie Polskiej nie przekaże.
Urzędy miast i gmin w całym kraju otrzymały maila od Poczty Polskiej (bez żadnego podpisu), która zażądała udostępnienia list wyborców. Już w czwartek część samorządowców zadeklarowała, że danych tych nie da. Np. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski tłumaczył, że miasto nie udostępni Poczcie spisu wyborców, ponieważ złamałoby prawo.
Poczta nie jest organizatorem wyborów
Także wiele grup obywatelskich zaznacza, że takie działanie jest niezgodne z prawem. Apel wystosowały w tej sprawie m.in. największe polskie fundacje i stowarzyszenia pro-obywatelskie: Sieć Obywatelska Watchdog Polska, Fundacja Panoptykon, Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Fundacja im. S. Batorego. Proszą one przedstawicieli administracji samorządowej o działanie zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami i powstrzymanie się od przekazania Poczcie Polskiej danych zawartych w spisach wyborców.
W mailu wysłanym do urzędów miast i gmin Poczta Polska powołuje się na art. 99 Ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 w związku z decyzją Prezesa Rady Ministrów z 16 kwietnia 2020 r. Tymczasem ustawa o wyborach korespondencyjnych nie została jeszcze przyjęta.
- Ustawa o wyborach korespondencyjnych nie została jeszcze przyjęta, co oznacza, że na ten moment Poczta Polska nie bierze udziału w ich organizacji – tłumaczy Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. - To oznacza, że Poczta Polska działa na podstawie decyzji Premiera, który wezwał Pocztę do podjęcia przygotowań do przeprowadzenia wyborów.
A w demokratycznym państwie decyzje Prezesa Rady Ministrów nie są samodzielnym źródłem prawa. Wg Konstytucji RP zasady i tryb gromadzenia oraz udostępniania informacji określa ustawa. Oznacza to, że tylko w drodze ustawy można zobowiązać organy administracji do przekazywania innym podmiotom danych osobowych.
- Poczta Polska łamie prawo żądając danych. Złamią je także samorządowcy, jeśli te dane przekażą bez podstawy prawnej – wyjaśnia Szymon Osowski.
Sprzeciwiać się mogą obywatele
Organizacje podpowiadają obywatelom, żeby wzięli sprawy w swoje ręce. Mogą zadzwonić do urzędu gminy z pytaniem, czy przekazano Poczcie Polskiej spis wyborców. Jeśli okaże się, że tak – zażądać od Poczty usunięcia tych danych, a o naruszeniu zawiadomić Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
W internecie - chociażby na facebooowym profilu Bojkot2020 - jest wiele instrukcji, co robić, jeśli samorządowiec sprzyjający partii rządzącej spisy wyborców chciałby przekazać. Każdy może zwrócić się z pismem do wójta/burmistrza/prezydenta miasta z oświadczeniem, że nie wyraża na to zgody.
Hołownia skarży do Sądu Najwyższego
Niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia zapowiedział, że złoży do Sądu Najwyższego skargę na postanowienie PKW ws. przekazywania przez samorządy Poczcie Polskiej danych ze spisu wyborców. To zatrzyma proces na 7 dni, w ciągu których Sąd Najwyższy musi skargę rozpoznać.
6 kwietnia Sejm przyjął ustawę PiS-u, wg której wybory prezydenckie w 2020 r. mają odbyć się korespondencyjnie. W myśl jej zasad Poczta Polska w terminie od 7 dni do dnia przypadającego przed dniem głosowania ma doręczyć pakiet wyborczy do skrzynki pocztowej wyborcy lub pod adres wskazany w spisie wyborców. Ustawa ta obecnie jest w Senacie. Marszałek Tomasz Grodzki zapowiedział, że wyższa izba Parlamentu wykorzysta przysługujące jej 30 dni na pracę nad nią.
24@bialystokonline.pl