Jak wynika z badania NFG "firmy z sektora MŚP coraz gorzej radzą sobie z obciążeniami wynikającymi z prowadzenia działalności". Największym problemem jest rzecz jasna utrzymanie płynności finansowej. Wiele firm musiało zaciskać pasa i szukać oszczędności, gdzie tylko się dało. Sprawy nie ułatwia też wysoka inflacja, opóźnienia płatności ze strony kontrahentów oraz malejąca liczba klientów.
Według danych Krajowego Rejestru Długu Biura Informacji Gospodarczej w sumie zadłużenie jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG-ów) od początku roku wzrosło o blisko 400 mln zł do 4,8 mld zł w lipcu 2023 r. Zadłużenie jednego dłużnika średnio zwiększyło się o 2,5 tys. zł i aktualnie wynosi aż 29,7 tys. zł.
Większość mikroprzedsiębiorców szuka sposobu na oszczędności. Okazuje się, że ponad połowa przycięła wydatki na reklamę i promocję, a 48% szuka rozwiązań, by zmniejszyć zużycie energii elektrycznej. 25% przedsiębiorców skupia się na zastąpieniu dotychczas stosowanych surowców, czy produktów ich tańszymi odpowiednikami. Tyle samo rezygnuje z niektórych usług m.in. doradczych, czy księgowych. Niestety aż 19% musiało też zredukować etaty bądź wynagrodzenia pracowników.
– W tym miejscu warto zauważyć, że firmy, które gorzej oceniają swoją sytuację finansową, zdecydowanie częściej zmuszone są do redukcji kosztów niż firmy, które deklarują wysoką stabilność finansową. Te pierwsze musiały przede wszystkim zmniejszyć liczbę etatów lub wynagrodzeń pracowników, a także zrezygnować z posiadania części bądź całości biura. Pod względem branż mikrofirmy budowlane i usługowe w ramach redukcji kosztów skupiły się głównie na ograniczeniu działań reklamowych, a handel na oszczędnościach energii. Przedsiębiorstwa przemysłowe poszukiwały natomiast tańszych zamienników produktów i surowców do produkcji – komentuje Emanuel Nowak, ekspert NFG.
Redukcja kosztów nie była korzystna
Interesujące jest to, że aż 83% badanych mikroprzedsiębiorców przyznaje, że redukcja kosztów miała negatywne konsekwencje. W większości przypadków wiązała się z koniecznością samodzielnego wykonywania pracy, która dotychczas była zlecana jakieś osobie lub firmie. W 34% redukcja miała też związek ze zmniejszeniem liczby klientów.
Bardzo niepokojące jest bez wątpienia to, że połowa przedsiębiorców musiała dołożyć do swoich biznesów. Zazwyczaj miało to związek z nieoczekiwanymi wydatkami, takimi jak zakup maszyn lub sprzętów, naprawdę środków transportu, remonty itp. 73% mikrofirm przekroczyło zakładany poziom wydatków, większość tzw. dziur była łatana z prywatnych środków.
– To jedna z najgorszych opcji, gdy trzeba „dokładać do interesu”. Z naszego badania wynika, że połowa właścicieli mikrofirm musiała w ostatnim czasie ograniczyć wydatki osobiste, aby utrzymać swoją firmę. Trzy czwarte z nich zrezygnowało w tym celu z prywatnych planów wakacyjnych, co drugi z naprawy auta bądź remontu kuchni, a 14 procent z zajęć pozalekcyjnych dla dzieci. Tymczasem na rynku są już rozwiązania, takie jak raty dla biznesu, dzięki którym nie trzeba sięgać po osobiste oszczędności czy pieniądze z domowego budżetu. Fakturatka pomaga w zachowaniu płynności finansowej i rozwoju nawet najmniejszych firm – mówi Emanuel Nowak.
Firmy zaciskają pasa i przyznają, że nie wierzą, by w najbliższej przyszłości miało to się zmienić.
24@bialystokonline.pl