Spektakl "Kulki" zrealizowany został w ramach stypendium artystycznego Prezydenta Miasta Białegostoku. Występują w nim: Magdalena Dąbrowska, Milena Kobylińska i Piotr Wiktorko - absolwenci białostockiej Akademii Teatralnej. Muzykę napisał Patryk Ołdziejewski, a scenografię przygotowała Berenika Zimnoch. Opiekę artystyczną nad spektaklem sprawuje Jacek Malinowski.
Spektakl na poduszkach
Przedstawienie zaczyna się jeszcze w korytarzu. Widzowie czekają w skarpetkach (trzeba zdjąć buty), a ci najmłodsi otrzymują od jednej z aktorek po 2 kolorowe kulki, które po wejściu na salę będą musiały wrzucić do odpowiedniej probówki. Dzieci wyraźnie podekscytowane usadawiają się na kolorowych poduszkach, by wybrać się w świat kulek.
Co można z nich stworzyć? Aktorów ogranicza jedynie wyobraźnia. Mamy więc białą kulkę, która na swej drodze napotyka kulki w innych kolorach. Aktorzy są sprawnymi animatorami, wszystkiemu towarzyszy muzyka.
Co powstanie z kulek?
Główną role w przedstawieniu odgrywa ruch i zabawa kolorami. Niebieskie kulki przeistaczają się w ryby.
"Co tu się wyrabia?" - pyta jeden z chłopców w pierwszym rzędzie widowni. Może to być zarówno wyraz zdziwienia, jak i pewnego rodzaju niezrozumienia. Twórcy spektaklu operują jednak prostymi skojarzeniami, które nawet dla najmłodszych widzów powinny być zrozumiałe.
Gdy pojawia się zielona kulka, scena i sufit zostają oświetlone laserowym światłem. "Jak on to zrobił?" - nie kryje zdziwienia to samo dziecko.
Zielone kulki stają się robakami przypominającymi gąsienice, z tych większych aktorzy tworzą żabę. "Co oni robią w tym teatrze?" - nie mogą powstrzymać emocji najmłodsi widzowie.
Zielone i niebieskie kulki nawleczone na sznurki stają się morzem, a po chwili przeobrażają się w pięciolinię. Z kolei czerwone i żółte kulki tworzą motylki, do których dzieci wyciągają ręce. "To jest genialne!" - kwituje zachwycony chłopiec.
Co wyniknie ze spotkania białej kulki z kolorowymi? Nie będziemy psuć niespodzianki.
Udana interakcja z dziećmi
Twórcy "Kulek" w udany sposób nawiązują do estetyki laboratorium, w którym swoje eksperymenty przeprowadzają naukowcy. Kolorowe kulki, niemal jak atomy, krążą nad głowami dzieci. Elementy scenografii przypominają chemiczne schematy. Uwagę widzów przykuwa też ciekawe operowanie światłem.
Młodym aktorom udaje się zainteresować dzieci spektaklem. Jedne siedzą zapatrzone, inne wstają z miejsc. 35-minutowe przedstawienie nie jest nużące. Atutem jest też interakcja, w jaką wchodzą aktorzy z dziećmi. "Kulki" to propozycja warta polecenia, tym bardziej, że teatralnych projektów dla najmłodszych dzieci nie powstaje zbyt dużo.
anna.d@bialystokonline.pl