- Platforma Obywatelska prowadziła tę kampanię pod hasłem ,,otwarty, nowoczesny tolerancyjny Białystok". Takie jest nasze przesłanie, takie jest także zobowiązanie na przyszłą kadencję - mówi Zbigniew Nikitorowicz, obecnie przewodniczący klubu PO w białostockiej radzie miasta, ubiegający się o mandat na następną kadencję.
- Jesteśmy za tym, by Białystok się zmieniał i by ta zmiana dokonywała się we współpracy z różnymi środowiskami. Wspierali nas koledzy z Forum Mniejszości Podlasia, koledzy, którzy wcześniej współpracowali z lewicą. Ta kampania była taka jak nasze hasło - zmieniamy Białystok razem - podsumowuje.
- To była kampania, w której staraliśmy się być jak najbliżej ludzi. Przez cały miesiąc byliśmy na wszystkich osiedlach Białegostoku - zaznacza z kolei Anna Mierzyńska.
- Myślę, że będzie efekt tych naszych spotkań. Bardzo pozytywnie odbierano nas, gdy wręczało się ulotki, nawet były dyskusje na temat programu, na temat tego co może zaproponować PiS, w tym przypadku nasz konkurent. Zrobiliśmy wszystko by wybory wygrać, by mieć, jak w poprzedniej kadencji większość w radzie - liczy Stefan Nikiciuk z Forum Mniejszości Podlasia, które stara się o miejsca w radzie miasta z list PO.
- Żaden ptak bez lewego skrzydła daleko nie poleci. Największe gwarancje prospołecznych celów, do których jestem przywiązany daje Platforma Obywatelska - po raz ostatni przed ciszą wyborczą zachęcał do głosowania Wiesław Kobyliński, przez wiele lat związany SLD, dziś startujący z listy PO.
Marek Chojnowski podzielił się z kolei refleksją, że obecna kampania jest dużo spokojniejsza niż te, gdy startował kilkanaście lat temu.
- Jest bardziej kulturalna, bardziej ucywilizowana, a nie tak jak kiedyś, gdy dochodziło do przepychanek pod słupami, by każdy mógł zawiesić swój plakat wyborczy - mówił.
ewelina.s@bialystokonline.pl