Blisko 60 wystawców, spotkania z pisarzami, konkursy, rabaty. Targi to znakomita okazja do poznania oferty wydawnictw z całego kraju i zakupu książek z rabatami. Trudno było znaleźć osobę, która nie wychodziłaby z Opery nie obładowana książkami. Na targi wybierały się całe rodziny, na dzieci czekały warsztaty i zabawy.
W tym roku Targi Książki w Białymstoku zyskały status imprezy międzynarodowej, bowiem w targach, poza wydawnictwami polskimi, udział biorą także wydawnictwa z Białorusi.
Przestronnie, dobra organizacja
- To rewelacyjna impreza - ocenia targi Małgorzata Antolak z warszawskiej księgarni Moda na czytanie. - Jest dużo miejsca dla wystawców, stoiska są dobrze rozplanowane, fantastyczny wybór miejsca, czyli Opery.
Pani Małgorzata nie ukrywa, że pod względem organizacji białostockie targi mogą konkurować z najlepszymi w kraju. Do Białegostoku warszawscy goście przyjechali z różnorodną ofertą - albumami ze starą fotografią, literaturą piękną, poradnikami. Wybierać można wśród propozycji kilku wydawnictw: BOSZ, Iskry, PIW, Media Rodzina, Studio EMKA. Nie brakuje rabatów i promocyjnych cen.
W sobotę na targach panował duży ruch - największy na stoiskach wydawnictw Czarne, Literackie, Znak, Czarna Owca. Skorzystać można było ze zniżek - najczęściej 25-procentowych, ale zdarzały się też okazje, by kupić książki tańsze o połowę. Można było także wziąć udział w konkursach i wygrać ciekawe, również regionalne, tytuły.
Graham Masterton: "Nie jestem Justinem Bieberem"
Zagranicznym gościem targów był Graham Masterton, brytyjski autor m.in. horrorów i thrillerów, któremu popularność przyniósł cykl "Manitu" o indiańskim szamanie. Spotkanie przyciągnęło tłumy osób, a prowadząca je Dorota Sokołowska zapowiedziała, że będzie miało otwarty charakter i "będziemy pytać o wszystko". Na początek - o ulubione polskie danie, czyli śledź. Pisarz przyznał: "I love śledź", a tłumaczka wyjaśniała, dlaczego białostoczanie nazywani są "śledziami".
Graham Masterton zdradził też, że ma polskie korzenie.
- Mój pradziadek był Polakiem. W 1885 roku udał się do Anglii, gdzie został impresario teatralnym i prowadził dwa teatry. Dowiedziałem się o tym dopiero wtedy, gdy ożeniłem się z Polką. Po pierwsze - przyjeżdżam do waszego kraju dla pięknych kobiet, po drugie - dla śledzi. Ale tak poważnie - czuje się w Polsce bardzo dobrze i przyjeżdżam dla fanów, dla moich czytelników. Uważam, że jesteście moimi przyjaciółmi. Nie jestem Justinem Bieberem czy Mickiem Jaggerem - żartował.
Wspominał, że zaczął pisanie od poradników seksuologicznych. Kiedy straciły one na popularności, zajął się horrorami.
- "Manitu" powstał dla mojej przyjemności. Żona była w ciąży z pierwszym dzieckiem i połączyłem ten fakt z historią z książki kowbojskiej - przyznał autor.
Tryskający brytyjskim humorem pisarz miał świetny kontakt z uczestnikami spotkania. Odpowiadał na pytania fanów, a jedno z nich przyczyniło się nawet do tego, że Masterton - posiadacz radiowego głosu - zaśpiewał piosenkę o "dziecku, które spłynęło odpływem wanny...".
Niedziela na targach
Niedziela (13.04) to ostatni dzień Międzynarodowych Targów Książki. Rozpocznie go spotkanie z Anną Ficner-Ogonowską, autorką m.in. "Alibi na szczęście". W Operze pojawią się też Wojciech Górecki, autor m.in. "Planety Kaukaz" oraz Jacek Hugo-Bader, autor "Dzienników kołymskich".
Autorów będzie również można spotkać na stoiskach wydawców. Książki podpisywać będą m.in. Michał Zawadka, Andrzej Strumiłło, Hanna Kondratiuk, Jacek Hugo-Bader, Wojciech Górecki. Targi czynne są do godz. 16.
Organizatorami są Fundacja Sąsiedzi i OiFP-ECS. Patronujemy imprezie.
Program:
III Międzynarodowe Targi Książki
anna.d@bialystokonline.pl