Inspiracja? Koreański pop
Grupa White Noise powstała 1 kwietnia 2018 r. Wówczas to w zaprzyjaźnionym białostockim studiu muzycznym odbył się casting zorganizowany przez pomysłodawcę projektu, kompozytora Łukasza Poliszkiewicza (Lukas Gunner). Buntowniczy styl śpiewania i nietypowa uroda sprawiły, że na dalszą muzyczną przygodę Łukasz zaprosił 18-letnią wówczas Aleksandrę Janczarek (Lex). Współpraca okazała się daleka od primaaprilisowego żartu. Dwie odmienne białostockie osobowości połączyła miłość... do koreańskiego popu. To właśnie azjatycka muzyka mainstreamowa stanowi główną inspirację duetu.
White Noise umiejętnie żongluje takimi stylami jak: pop, trap pop i house, dostarczając słuchaczom produkt, którego polski rynek wydawniczy jeszcze nie widział. Poważną tematykę przeplata z pozytywnym przekazem, dzięki czemu każdy słuchacz odnajdzie coś dla siebie. Grupa dużą uwagę przywiązuje do wideoklipów, w których stawia na fabułę, nieraz szokującą.
- Muzyka musi dostarczać emocje dla każdego ze zmysłów. Powinna hipnotyzować i stanowić formę terapii. Aktualnie zespół pracuje nad materiałem na pierwszy album - mówi Łukasz Poliszkiewicz.
Mroczny teledysk
Utwór "I find myself" opowiada o zatartej granicy między miłością a obsesją. Tekst ma osobisty wymiar, gdyż powstał na bazie zbliżonych doświadczeń duetu.
- Pisząc kolejne wersy, zastanawialiśmy się, dlaczego w związkach nic nie rozkłada się po równo. Czy ktoś zawsze musi kochać bardziej? Młodzieńcze uczucia nieraz wykazują destrukcyjne działanie. Z dnia na dzień stajemy się uzależnieni od ukochanej osoby, chcąc ją na wyłączność. Choć drugiej stronie początkowo to nie przeszkadza, z biegiem czasu staje się ona niewolnikiem uczuć. Zaufanie partnera przeradza się w zazdrość, czuły szept w obłędny krzyk. Miłość staje się licytacją. Ucieczka z toksycznego związku nie jest łatwa. Wymaga cierpliwości i radykalnych kroków. Należy spakować łzy i podjąć kolejną próbę znalezienia szczęścia - tłumaczą członkowie zespołu.
Singiel to umiejętne połączenie komercyjnego popu i trapu. Zarówno na etapie kompozycji, jak i produkcji zadbano o najmniejszy detal. Autorem aranżacji jest wizjonerski team producencki Kacprzak Sound. Do utworu powstał wstrząsający teledysk, do którego scenariusz napisał założyciel zespołu - Łukasz Poliszkiewicz. Realizacji obrazu podjęła się firma Be Logic, mająca za sobą współpracę ze śmietanką polskiej sceny pop.
Debiutancki klip powstał w opuszczonej fabryce papieru w Konstancinie Jeziornej. Zdjęciom trwającym 12 godzin akompaniowało kilka gwałtownych burz przechodzących nad miejscowością. Wszystko to potęgowało mroczny klimat produkcji.
anna.d@bialystokonline.pl