Tańczyli marszałek i prezydent. Zabawa przy znanych przebojach

2016.01.05 00:00
Teatr Dramatyczny postanowił pójść za ciosem. Po sukcesie spektaklu "Tango Prohibicja" przygotował drugą odsłonę śpiewogry. W "Bigbit Milicja" przypomina klimat lat 60. Czy z powodzeniem?
Tańczyli marszałek i prezydent. Zabawa przy znanych przebojach
Fot: Bartek Warzecha

Muzyka na żywo, ciekawa scenografia i choreografia oraz nieśmiertelne przeboje - mariaż tych elementów zadecydował o sukcesie spektaklu "Tango Prohibicja" Macieja Zakliczyńskiego. Do tego dochodziła udana interakcja z widzami, którzy na scenie kosztowali mocniejszych trunków i rzucali się w wir tańca. Pytanie, czy sukces przedstawienia sprzed dwóch lat można powtórzyć? Czy przeniesiemy się w szalone lata PRL-u i zabawa będzie równie przednia? Mimo owacji na premierze i tańczących na scenie marszałka Macieja Żywno i prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, odczucia są mieszane.

"Na razie to nuda jak w teatrze"

Akcja spektaklu toczy się dokładnie 30 lat po nocy sylwestrowej 1939 roku, którą świętowano w "Tangu Prohibicja". W nietypowej Klubokawiarni (neon!) spotkać można piosenkarkę, artystkę malarkę, literata intelektualistę, bikiniarza i ambitnego milicjanta, który nie potrafi zdecydować, po której stronie kurtyny chce stać. Niestety od początku ze sceny wieje nudą, a uwagę przykuwają jedynie świetnie pomyślane kostiumy (autorką jest Agnieszka Korytkowska-Mazur; zajęła się także opieką artystyczną) oraz scenografia z psychodelicznymi akcentami (autorem koncepcji jest Maciej Zakliczyński). Chciałoby się jednak obejrzeć ciekawie podaną historię. I tu zaczynają się schody.

Aktorzy (Agnieszka Możejko-Szekowska, Monika Zaborska-Wróblewska, Bernard Bania, Piotr Szekowski i Mateusz Witczuk) starają się jak mogą, cóż jednak z tego, gdy niewiele mają do zagrania (autorem scenariusza jest Maciej Zakliczyński). Żarty są ciężkie, dialogi się nie kleją, kreacje mało wyraziste. Nie pomogą nawet panowie w slipach. A przecież aż prosiło się o wykorzystanie PRL-owskiej nowomowy, sięgnięcie do absurdów tamtych czasów, by pokazać coś zupełnie nowego. W pewnym momencie Bernard Bania stwierdza: "Na razie to nuda jak w teatrze". Trudno się nie zgodzić.

Zabrzmią hity PRL-u

Pewne ożywienie wprowadza Mateusz Witczuk (potwierdza swoją sceniczną osobowość). Znów w roli mundurowego (to ostatnio jego znak rozpoznawczy), dla znajomych to milicjant "Bolek" pochodzący z podlaskiej wsi. Zabawnie interpretuje utwór "Płonąca stodoła" Czesława Niemena i zdaje się "ratować" sceniczny chaos. Gra z przymrużeniem oka, z dystansem. Niestety, to tylko moment.

Plusem przedstawienia jest z pewnością muzyka, którą zespół pod kierunkiem Uli Kisiel wykonuje na żywo. Usłyszeć można takie hity jak m.in. "Baw się razem z nami" i "Nikt na świecie nie wie" Czerwonych Gitar, "Kochać" Piotra Szczepanika, "Nie bądź taki szybki Bill" Kasi Sobczyk, "Nie widzę Ciebie w swych marzeniach" i "Medytacje wiejskiego listonosza" Skaldów, "Jedziemy autostopem" Karin Stanek czy "Dziewczynę o perłowych włosach" węgierskiej Omegi. Z jednej strony - zestaw obowiązkowy na sylwestra, z drugiej - przypadkowy. Na ile jest spójny z fabułą przedstawienia?

Violetta Villas jak Conchita Wurst

Pierwszy akt kończy się zaproszeniem na scenę widzów, którzy spróbować mogą mocniejszych trunków. To nie jedyna interakcja z widownią. Aktorzy wchodzą w publikę, witają się z widzami. Ci, którzy dotrwają do aktu drugiego (cześć widzów wyszła w przerwie), będą mogli zobaczyć... postać Zorro, moonwalk Michaela Jacksona (ciekawa aranżacja piosenki "Nie bądź taki szybki Bill", którą bierze na warsztat Mateusz Witczuk) i Violettę Villas (kreacja Piotra Szekowskiego jest wyraźnie zainspirowana postacią Conchity Wurst). Te sceniczne pomysły nie ratują jednak całości.

Spektakl "Bigbit Milicja" można obejrzeć 8, 9 i 10 stycznia. Wróci też na afisz 5,6 i 7 lutego.

Repertuar Teatru Dramatycznego

Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl
1257 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39